Kiedyś walka o medale, teraz wyczekiwanie na mityczny pozytywny impuls

Newspix / GRZEGORZ TRZPIL / PRESFOCUS / Na zdjęciu: Bartosz Jurecki
Newspix / GRZEGORZ TRZPIL / PRESFOCUS / Na zdjęciu: Bartosz Jurecki

Złote lata polskiej piłki ręcznej mamy już daleko za sobą. Od ostatniego medalu na mistrzostwach świata minęło już 10 lat. Od tego czasu wyczekujemy dobrego występu naszej reprezentacji na dużej imprezie. Może 2025 będzie tym przełomowym.

Trzeba przyznać, że Mistrzostwa Świata w piłce ręcznej to impreza, na której Polacy czują się jak ryba w wodzie. Wystarczy przytoczyć prostą statystykę. Ze światowego czempionatu reprezentacja Polski przywiozła cztery medale, a z EURO ani jednego. Ten format nam pasował i dobrze się w nim czuliśmy. Jednak od czasu historycznego brązu zdobytego w Katarze nic nam nie siedzi i niezależnie na jaki turniej jedziemy, to furory nie robimy.

Kawał pięknej historii

A warto przypomnieć osiągnięcia Polski na mistrzostwach świata, bo to ogrom wspomnień. Zwłaszcza w latach 2007-2015 napisaliśmy ładny kawał historii. Teraz próbujemy do tego nawiązać, ale bezskutecznie, bo notujemy najgorsze wyniki na handballowym mundialu w dziejach.

Zacznijmy jednak może od początku. Pierwszy występ Polaków na krajowym czempionacie to 1958 rok i 5. miejsce na turnieju w NRD. Pierwszy swój mecz Biało-Czerwoni rozegrali w Erfurcie z reprezentacją Finlandii. Spotkanie zakończyło się remisem 14:14. Później dzięki zwycięstwu z Hiszpanią udało się wywalczyć awans do fazy pucharowej, w której przegraliśmy w ćwierćfinale. W starciu o 5. miejsce w Berlinie Zachodnim udało się jednak pokonać reprezentację Norwegii, co było dużym sukcesem jak na pierwszy turniej rangi mistrzowskiej w historii naszej reprezentacji.

ZOBACZ WIDEO: Mocne słowa legendy w kierunku polskiego siatkarza. Jest odpowiedź

Mistrzostwa w 1974 i 1978 to podwaliny sukcesu, który udało się wywalczyć w RFN w 1982 roku. W międzyczasie udało się przywieźć także srebro z Igrzysk Olimpijskich w Montrealu. To właśnie wtedy Polacy zdobyli pierwszy medal na światowym czempionacie. W meczu o 3. miejsce udało się pokonać Duńczyków 23:22. Gwiazdami tamtej drużyny były takie postacie jak Jerzy Klempel, Daniel Waszkiewicz czy Henryk Mrowiec.

Pokochała ich cała Polska

Przejdźmy jednak do jeszcze nie tak dawnych sukcesów i "złotych lat" polskiej piłki ręcznej. Po raz kolejny turniej u naszych zachodnich sąsiadów i następny sukces. Po słabych latach 90. tych i braku awansu na mistrzostwa w 2005 roku, w 2007 roku wykrystalizowała się ekipa, w której zakochała się Polska. Sławomir Szmal na bramce, Karol Bielecki rzucający z kosmicznych pozycji, bracia Jureccy i Lijewscy, a na ławce legendarny Bogdan Wenta.

Grupę przebrnęliśmy bez żadnych kłopotów, pokonując między innymi gospodarzy turnieju, co znacznie ułatwiło sprawę w drugiej fazie. W niej ponieśliśmy porażkę jedynie z reprezentacją Francji, ale to był dopiero początek emocji. W ćwierćfinale 28:27 pokonaliśmy Rosjan, w półfinale po dogrywce i 80 minutach z Duńczykami wyszliśmy zwycięsko z tej bitwy, a finale przyszło nam się zmierzyć przy 20 tysiącach fanów w kolońskiej hali z Niemcami. Gospodarze okazali się jednak zbyt mocni, ale srebrny medal był ogromnym sukcesem i początkiem złotej ery.

Dwa lata później w Chorwacji również udało się zdobyć medal, tyle że brązowy. W decydującym meczu ponownie udało się pokonać Danię. Kluczowe było jednak spotkanie z Norwegami, gdy to Artur Siódmiak przejął piłkę na 6 sekund przed końcową syreną i rzucił przez całe boisko decydującą bramkę.

Przenieśmy się jednak do Kataru i 2015 roku, gdzie bohaterem reprezentacji Polski okazał się Michał Szyba, czyli nominalnie trzeci prawy rozgrywający. To on zapewnił w meczu o 3. miejsce swoim rzutem w ostatnich sekundach dogrywkę, w której "Biało-Czerwoni" wygrali i zdobyli brązowy medal. Jak się później okazało, to był początek końca lat świetności polskiej kadry. Świetną formę nad Zatoką Perską prezentowali Krzysztof Lijewski i Bartosz Jurecki. Trenerem za to był Michael Biegler.

Czekanie na pozytywny impuls

Na tym sukcesy reprezentacji Polski się skończyły. Dwa lata później zajęliśmy najgorsze w historii 17. miejsce. W 2019 roku w ogóle się nie zakwalifikowaliśmy, a na turniej w Egipcie dostaliśmy "dziką kartą". Ciężko uznać jednak za sukces 13. lokatę. Nawet na mistrzostwach, których byliśmy gospodarzami w 2023, mogliśmy pochwalić się jedynie 15. miejscem.

Doszukujemy się jakichś pozytywnych impulsów, ale naprawdę ciężko je znaleźć. Było kilka udanych spotkań jak na przykład pewne zwycięstwo z Czarnogórą, czy Brazylią. Udało się też postraszyć Hiszpanów, przegrywając jedynie 26:27, ale na nic więcej nie było nas stać. Za każdym razem, gdy trafialiśmy na drużynę nawet pokroju Słowenii, czy Węgier to byliśmy bezsilni.

Na turnieju w Danii, Norwegii oraz Chorwacji nie będzie łatwo nawiązać do najlepszych czasów, ale po 10 latach od ostatniego medalu może uda się w końcu zaprezentować pozytywnie i wysłać porządny sygnał, że jesteśmy na odpowiednim kursie. Być może takim sygnałem był towarzyski turniej przed MŚ 2025 - 4 Nations Cup, gdzie rozbiliśmy Austrię i Tunezję, a także pokonaliśmy Japonię. Grupa A, z Niemcami, Czechami i Szwajcarami, daje dużą nadzieję na drugie miejsce i awans do dalszej części, w której będzie trzeba walczyć także z najlepszymi, z którymi mamy problem od lat.

Komentarze (3)
avatar
Czuczo Gomez
8 h temu
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Polska umiała kiedyś grać na MŚ. To zdanie jest poprawne. 
avatar
piotr9990
12 h temu
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Ciągle nawiązujemy do przeszłości 
avatar
Integra Integra
13 h temu
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Polska reprezentacja nie zdobyła medalu na IO w Moskwie w 1980 r.
Medal był na IO w Montrealu w 1976 roku