Przeżyli szok. Tak wysoko jeszcze nie przegrali

PAP / PAP/Tomasz Wojtasik  / Na zdjęciu: zawodnik Rebud KPR Ostrovii Ostrów Wlkp. Dzmitry Smolikau (C) oraz Janic Mijla (L) i Mirsad Terzic (P) z Orlenu Wisły Płock
PAP / PAP/Tomasz Wojtasik / Na zdjęciu: zawodnik Rebud KPR Ostrovii Ostrów Wlkp. Dzmitry Smolikau (C) oraz Janic Mijla (L) i Mirsad Terzic (P) z Orlenu Wisły Płock

Mecz na szczycie bez sensacji. Mistrzowie Polski pokazali kolejnej drużynie, jak są mocni. Przekonali się o tym szczypiorniści z Ostrowa Wielkopolskiego. Tak wysoko Ostrovia nie przegrała nawet przeciwko kielczanom.

Jeśli spotykały się trzecia drużyna z pierwszą (dotąd niepokonaną) w ORLEN Superlidze Mężczyzn, musiało być ciekawie. Pewnie byłoby bardziej, gdyby nie problemy kadrowe gospodarzy. - Mecze z zespołami z Kielc i Płocka to trochę inna kategoria, zwłaszcza w aktualnej sytuacji kadrowej - przyznał Kamil Adamski.

Trener Dawid Nilsson mówił przed meczem, że zespół z Ostrowa cechuje się m.in. tym, że szybko biega. Kim Rasmussen już od początku przekonał się, że coś w tym jest, ale nie zawsze dobrze się kończy. Patryk Marciniak tak nagle chciał się zmienić, że popełnił błąd zmiany i otrzymał karę, a upłynęło nieco ponad 3 minuty gry.

Czy ta szybkość w działaniu miała wpływ na liczbę strat gospodarzy? Już niekoniecznie. Dobrze chociaż, że wynik w ryzach przeciwko mistrzom Polski starał się trzymać Jakub Zimny. Zwłaszcza w rzutach karnych. Powstrzymał takie tuzy jak: Miha Zarabec czy Gergo Fazekas.

ZOBACZ WIDEO: Narzeczona polskiego tenisisty na Malediwach. Co za zdjęcia!

Miejscowi płacili wysoką cenę za brak skuteczności. Długie przestoje bez trafienia wyraźnie odbiły się na tablicy świetlnej (8:13). Trzeba jednak oddać, że był to przede wszystkim efekt aktywnej defensywy Nafciarzy. Niemniej, Orlen Wisła też mogła coś poprawić. Choćby "siódemki".

Ostrowianie po zmianie stron nadal zawodzili. Niemoc przy stanie 9:18 przełamał dopiero Marciniak. Ta trwała aż 13 minut. Wisła robiła swoje. Na prawym skrzydle otrzaskiwał się Filip Michałowicz, a na kole swoje dokładał Abel Serdio. Tylko ten Zimny sprawiał problem. Przewaga +10 dawała jednak płocczanom duży komfort.

Emocje jednak nie malały. Zwłaszcza u Rasmussena. Duńczyk w pewnym momencie wykonał gest, który eden z sędziów ocenił jako niesportowy. Skończyło się karą 2 minut i koniecznością gry aż 2 mniej w polu. Mistrz kraju idealnie wykorzystał ten moment i zamknął to spotkanie.

ORLEN Superliga Mężczyzn, 17. kolejka:

Rebud KPR Ostrovia Ostrów Wielkopolski - Orlen Wisła Płock 22:36 (9:16)

Rebud KPR Ostrovia: Krekora, Zimny - Rybarczyk (0/1), Adamski 1 (1/2), Urbaniak 4, Kamyszek 1, Łyżwa 1, Marciniak 4 (1/1), Misiejuk, Smolikow 4, Stankiewicz 2, Chojnacki 1, Reznicky 4.
Karne: 2/4.
Kary: 12 min. (Smolikow - 4 min., Kamyszek, Marciniak, Misiejuk, Rasmussen - 2 min.).

Orlen Wisła: Hallgrimsson, Jastrzębski - Piroch 2, Janc 4 (1/2), Serdio 4, Panić 4, Susnja, Zarabec (0/1), Fazekas 4 (0/1), Krajewski 4 (1/2), Terzić, Dawydzik 1, Mihić 1, Szita 4, Michałowicz 7, Żytnikow 1.
Karne: 2/6.
Kary: 6 min. (Susnja, Krajewski, Terzić - 2 min.).

Sędziowie: Jerlecki, Łabuń (obaj ze Szczecina).
Widzów: 2100.

Źródło artykułu: WP SportoweFakty