Kontrolowali mecz, a potem stało się to. "Spodziewaliśmy się"

Materiały prasowe / Biuro Prasowe ORLEN Superligi / Na zdjęciu: Zawodnicy Rebud KPR Ostrovii
Materiały prasowe / Biuro Prasowe ORLEN Superligi / Na zdjęciu: Zawodnicy Rebud KPR Ostrovii

Zawodnicy Rebud KPR Ostrovia zmierzali po zdecydowane zwycięstwo w Lubinie, aby ostatecznie wygrać zaledwie jedną bramką (33:32). Doświadczony Marek Szpera wyjaśnił, co wydarzyło się na parkiecie.

Podopieczni Kima Rasmussena długo dominowali w starciu z MKS Zagłębie Lubin. Ich przewaga wynosiła już nawet dziewięć bramek.

Sześć trafień z rzędu w wykonaniu gospodarzy sprawiło, że lubinianie złapali wiatr w żagle. W samej końcówce mogli nawet doprowadzić do wyrównania.

- Spotkanie, jak wszystkie, ciężkie. Spodziewaliśmy się tutaj dużego oporu ze strony zespołu z Lubina. Wiemy, że doznali ostatnio u siebie ciężkiej porażki. Na pewno chcieli się odbudować - komentował Marek Szpera.

Doświadczony zawodnik przyznał, że to dobre wejście w mecz i bardzo solidna pierwsza połowa ustawiły przebieg spotkania. Nie wszystko poszło jednak pomyślnie dla przyjezdnych.

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Tak wygląda typowy dzień Aryny Sabalenki

- Później to rywale nas doszli. Spodziewaliśmy się tego, że przez 60 minut nie będziemy tak grać. Udało nam się przetrzymać napór i jesteśmy bardzo zadowoleni z trzech punktów - zakończył Szpera.

Dzięki piątej wygranej z rzędu ostrowianie powrócili na trzecie miejsce w ORLEN Superlidze Mężczyzn. Mają w swoim dorobku 28 punktów - tyle samo co KGHM Chrobry Głogów, który rozegrał jedno spotkanie mniej. Lubinianie są na 11. lokacie.

Komentarze (0)