Liga Mistrzów: ograli giganta, a tu taka wpadka. Syprzak znów błyszczał

PAP/EPA / GEORGI LICOVSKI / Na zdjęciu: szczypiorniści Sportingu CP
PAP/EPA / GEORGI LICOVSKI / Na zdjęciu: szczypiorniści Sportingu CP

Sporting CP był zdecydowanym faworytem meczu 4. kolejki Ligi Mistrzów z HC Eurofarm Pelister, ale sensacyjnie zremisował 24:24. Zwycięstwa na swoich kontach zapisały z kolei OTP Bank-Pick Szeged oraz Paris Saint-Germain HB.

Zespół z Portugalii zanotował znakomity początek sezonu w Lidze Mistrzów. Sporting CP ograł Orlen Wisłę Płock (34:29), Fredericię Handbold Klub (37:19) oraz Veszprem HC 39:30. W dodatku klub ten miał doskonałą okazję na kolejne zwycięstwo.

W 4. kolejce rywalem Sportingu był HC Eurofarm Pelister, który w poprzednim sezonie nie zdobył ani jednego punktu, a obecny rozpoczął od kolejnych porażek. Tymczasem zespół z Macedonii Północnej sensacyjnie zremisowała u siebie 24:24 i tym samym zdobył pierwszy punkt w tegorocznej edycji elitarnych rozgrywek.

W środę, 9 października mecz w grupie A rozegrały także Paris Saint-Germain HB i wspomniana Fredericia. W tej rywalizacji do niespodzianki nie doszło, faworyzowane PSG pewnie zwyciężyło 38:30. Do końcowego triumfu paryżan mocno przyczynił się Kamil Syprzak, który zdobył 8 bramek. Skuteczniejszy od niego był tylko Elohim Prandi, bowiem zanotował 9 trafień.

W grupie B rozegrano z kolei tylko jedno spotkanie. W nim faworyzowany OTP Bank-Pick Szeged nie zawiódł i na terenie rywala pokonał HC Zagrzeb 35:30.

Liga Mistrzów, 4. kolejka:

Grupa A:

HC Eurofarm Pelister - Sporting CP 24:24 (15:13)
Paris Saint-Germain HB - Fredericia Handbold Klub 38:30 (18:15)

Grupa B:

HC Zagrzeb - OTP Bank-Pick Szeged 30:35 (12:19)

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Ależ forma Justyny Kowalczyk-Tekieli. Nagranie z finiszu robi wrażenie!

Komentarze (2)
avatar
Ginewra
10.10.2024
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Susek na priezydenta! 
avatar
krótka_piłka
10.10.2024
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Cieszymy się przede wszystkim ze zwycięstw - to kluczowe słowa Yamala, wreszcie do młodych dotarło że liczy się wynik drużyny a nie indywidualne bezproduktywne fajerwerki.