Dla PGE Wybrzeża Gdańsk była to już szósta wygrana z rzędu. - Były to klasyczne derby. Te mecze zawsze się charakteryzowały tym, że gra się do końca. Tu nie ma znaczenia ile punktów ma która drużyna, jakie jest miejsce w tabeli. Spotykają się dwie drużyny z jednego województwa i każdy chce wygrać. My się bardzo cieszymy, że schodzimy zwycięscy - powiedział Michał Peret.
- Kluczem była nasza konsekwencja. Na początku drugiej połowy to my odskoczyliśmy, później Energa MMTS nas doszedł, a wiemy że jak tu publika ryknie, mecz może pójść w dwie strony. My byliśmy do końca skupieni i to popłaciło - dodał Peret.
Przez lata obrotowy PGE Wybrzeża w derbach występował po drugiej stronie barykady, gdyż jest żywą legenda MMTS-u. - Walczyłem dla tego klubu przez 18 lat, niestety to się skończyło, ale bardzo miło przyjechać do tej hali i zobaczyć ludzi, którzy dobrze mi życzą i mi kibicują. Zapracowałem na szacunek i podziw u tych ludzi, z czego jestem szczególnie dumny. Zrobiło mi się cieplej na sercu - stwierdził doświadczony szczypiornista.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Messi i spółka świętowali. Mieli ku temu ważny powód
Z Kwidzynem przez lata był też związany Patryk Rombel. - Nie przywiozłem żadnych złych intencji czy uczuć. Zależało mi na tym, by zdobyć trzy punkty. Wiemy, że ostatnio wygraliśmy cztery mecze po karnych i chcieliśmy wygrać po 60 minutach. Ważna była konsekwencja w grze. W drugiej połowie poprawiliśmy obronę, szczególnie grę przeciwko obrotowemu. Było też łatwiej wyprowadzać kontry, dzięki czemu rzuciliśmy 36 bramek, co nie pozwoliło MMTS-owi nas dogonić. Cieszę się, że w końcu dowieźliśmy mecz na spokojnie i zdobyliśmy trzy punkty - podkreślił szkoleniowiec PGE Wybrzeża.