Beniaminek kompletnie rozbity. Wstydliwa połowa

Materiały prasowe / Orlen Superliga / Na zdjęciu: szczypiorniści podczas meczu Górnik Zabrze - WKS Śląsk Wrocław
Materiały prasowe / Orlen Superliga / Na zdjęciu: szczypiorniści podczas meczu Górnik Zabrze - WKS Śląsk Wrocław

Gdy zdobywa się sześć bramek w pierwszej połowie, to nie ma co liczyć na wygraną. Przekonał się o tym WKS Śląsk Wrocław. Beniaminek Orlen Superligi mężczyzn w 7. kolejce został rozbity na wyjeździe przez Górnik Zabrze 21:35.

Trudno przypomnieć sobie sezon, w którym Górnik zanotował tak fatalny start. Po 6. kolejkach zespół ten miał na swoim koncie jedynie trzy punkty za triumf w Legionowie. Z lepszym dorobkiem do spotkania 7. kolejki w Zabrzu przystąpił beniaminek WKS Śląsk Wrocław, mając na swoim koncie pięć "oczek".

Od samego początku meczu zabrzanie radzili sobie lepiej, lecz nie błyszczeli w ataku. Z tego nie korzystali jednak rywale, bo mieli spore problemy, by znaleźć sposób na Piotra Wyszomirskiego. Gospodarze otrzymali jednak cios w 4. minucie, bo Bogdan Czerkaszczenko otrzymał czerwoną kartkę za faul w defensywie.

Górnik w momencie prowadzenia 4:3 zaczął zdobywać bramkę za bramką. Efektem znakomitej serii była spora przewaga (11:3). Gospodarze wykorzystali także grę w przewadze, by na pięć minut przed końcem pierwszej połowy wyjść na 15:4.

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: był krok od śmierci. A teraz takie informacje

Ostatecznie miejscowi zeszli na przerwę z wynikiem 16:6. Śląsk miał się zatem czego wstydzić, ponieważ zdobywając jedynie sześć bramek na poziomie Orlen Superligi mężczyzn trudno myśleć o dobrym wyniku końcowym.

Mecz zdecydowanie zyskał na intensywności po zmianie stron. Gospodarze utrzymali skuteczność z pierwszej połowy, a przyjezdni znaczącą ją poprawili, dzięki czemu spotkanie obfitowało w trafienia.

Biorąc pod uwagę, że zabrzanie po zmianie stron nie odstawali od rywali, ich przewaga cały czas była wysoka. Dość powiedzieć, że na kwadrans przed końcem meczu Górnik prowadził 25:12 i o wynik końcowy nie musiał się obawiać. Ostatecznie gospodarze zwyciężyli 35:21, notując drugi triumf w obecnym sezonie.

Orlen Superliga mężczyzn, 7. kolejka:

Górnik Zabrze - WKS Śląsk Wrocław 35:21 (16:6)

Górnik: Ligarzewski, Wyszomirski 1 - Szyszko 1, Racotea 5, Wisiński, Morkovsky 6, Krępa 1, Artemienko 4, Czerkaszczenko, Krawczyk, Ivanovic 4, Bogacz 5, Minocki 2, Komarzewski 4, Ilczenko, Wąsowski 2.
Kary: 2 min.
Czerwona kartka: Bogdan Czerkaszczenko.
Karne: 3/3.

Śląsk: Młoczyński, Dudek, Małecki - Kornecki, Przybylski 2, Mucha 1, Majewski, Granowski 1, Cegłowski 3, Nastaj, Jankowski 5, Kawka, Kołodziejczyk, Gądek 1, Ramiączek 2, Wielgucki 6. 
Kary: 4 min.
Karne: 1/2.

Źródło artykułu: WP SportoweFakty