Morderczy bój o półfinał. Końcówka długo będzie prześladowała Szwedów

Zdjęcie okładkowe artykułu: PAP/EPA / ALEX PLAVEVSKI / Na zdjęciu: Piłkarze ręczni reprezentacji Danii.
PAP/EPA / ALEX PLAVEVSKI / Na zdjęciu: Piłkarze ręczni reprezentacji Danii.
zdjęcie autora artykułu

Ogromnych emocji dostarczyła walka Duńczyków ze Szwedami o awans do strefy medalowej turnieju olimpijskiego Paryż 2024. Po niezwykle zaciętej końcówce ze zwycięstwa 32:31 cieszyli się gracze Nikolaja Jacobsena.

Nie ma nic bardziej okrutnego w sporcie zespołowym niż ćwierćfinał na igrzyskach olimpijskich. Wszystkie dotychczasowe starania odchodzą w zapomnienie, nie liczą się zebrane punkty ani wygrane mecze.

Walka zaczyna się od nowa - zwycięzca ma dwie szanse na medal, przegrany zostaje z niczym. Brutalne, ale i piękne. Sześćdziesiąt minut, wachlarz emocji i dwie drużyny, które walczą o marzenia.

W środowe popołudnie nie miało już więc żadnego znaczenia, że Duńczycy przeszli przez fazę grupową jak burza, że ich piłka ręczna jest nie tylko najładniejsza, ale też zabójczo skuteczna, że mają dwa wielkie talenty w ataku i bramkarza, o którym marzy pół świata.

ZOBACZ WIDEO: "Prosto z Igrzysk". Stanowczy głos przed meczem z USA. "Bardzo nie lubię"

Nie liczyło się, że Szwedzi przegrali dwa mecze i do ósemki weszli z ostatniego miejsca. Że momentami grali brzydko, a ich forma nie jest zbliżona do tej, którą prezentowali w 2022 roku, gdy zdobywali mistrzostwo Europy.

Obie ekipy przyjechały do Lille z jednym zadaniem: wywalczeniem zwycięstwa. I obie od pierwszych minut pokazywały, że będą robiły wszystko, by swój cel zrealizować. Nieco lepiej zaczęli Szwedzi i to oni szybkiej zdołali wypracować prowadzenie.

Duńczycy jednak błyskawicznie się przebudzili, doprowadzili do remisu, a po chwili sami zaczęli budować przewagę. Udało im się odskoczyć na cztery trafienia, chociaż Andreas Palicka mocno starał się uprzykrzyć im życie.

Gdy wydawało się, że Duńczycy mają już starcie pod kontrolą, szczypiorniści Trzech Koron zaczęli sukcesywnie odrabiać straty, zerwali się do ataku i zdołali doprowadzić do wyrównania.

Druga połowa to była już prawdziwa wojna nerwów, tym razem żadnej drużynie nie udało się zbudować prowadzenia większego niż dwa trafienia, chociaż minimalną przewagę przez większość czasu mieli gracze Nikolaja Jacobsena. Emocje sięgnęły zenitu w końcówce.

Na pięćdziesiąt sekund przed ostatnią syreną przy stanie 32:31 Mikkel Hansen podszedł do rzutu karnego. Nie trafił! Szwedzi mieli piłkę na remis, ale najpierw o czas poprosił Glenn Solberg. Jego zawodnicy zdążyli wyprowadzić akcję, ale Oscar Bergendahl nie trafił z szóstego metra. Siostry Bonaventura nie podyktowały rzutu karnego, chociaż Magnus Landin bronił w polu bramkowym. Rozgoryczeni Szwedzi musieli pogodzić się z porażką.

Ćwierćfinał, Paryż 2024 :

Dania - Szwecja 32:31 (16:16)

Źródło artykułu: WP SportoweFakty