Szwedzi dalej w grze! Hiszpanie nie dali rady Niemcom

Getty Images / Lars Baron / Na zdjęciu: Andreasa Palicki z reprezentacji Szwecji
Getty Images / Lars Baron / Na zdjęciu: Andreasa Palicki z reprezentacji Szwecji

Reprezentanci Szwecji rozbili Chorwatów 38:27 i nadal mają szansę na awans do ćwierćfinału. Niemcy natomiast po niezwykle wyrównanym starciu wygrali z Hiszpanami 33:31 i przewodzą grupie A.

Szwedzi po trzech kolejkach turnieju olimpijskiego stanęli pod ścianą. W poprzednich spotkaniach udało im się zdobyć tylko dwa punkty i wizja braku awansu do ćwierćfinału wyglądała coraz bardziej realnie. Szczypiorniści Trzech Koron po prostu nie mogli sobie pozwolić na porażkę w pojedynku z Chorwatami. Niestety musieli sobie radzić bez swojego lidera - Jima Gottfridssona, który w poprzednim meczu (przegranym ze Słoweńcami 24:29) został ukarany niebieską kartkę, skutkiem czego było zawieszenie na jeden mecz.

Stawka była więc spora i Szwedzi to czuli. Początek spotkania zupełnie nie ułożył się po ich myśli. Grali zbyt nerwowo, niedokładnie, popełniali sporo błędów i mieli ogromne problemy z pokonaniem Dominika Kuzmanovicia. Chorwacki golkiper popisywał się paradą za paradą, a jego koledzy z boiska wykorzystywali te obrony i błyskawicznie zamieniali je na bramki. Nie trzeba było więc długo czekać, by szczypiorniści z Bałkanów wypracowali przewagę czterech trafień.

Na ratunek przyszedł Andreas Palicka - gdy włączył się do gry, jego zespół bardzo szybko zaczął odrabiać straty. W 24. minucie na tablicy wyników pojawił się remis po 11, chwilę później Skandynawowie wyszli na prowadzenie, którego nie oddali już do końca meczu.

ZOBACZ WIDEO: "Prosto z Igrzysk". Wskazała powód porażki Świątek. "Nie do końca jej się to udało"

W drugiej połowie Szwedzi rozkręcali się z minuty na minutę i szybko ich przewaga urosła do dziewięciu trafień. Tym razem to Chorwaci nie byli w stanie nawiązać wyrównanej walki z rywalami. Ostatecznie gracze Glenna  Solberga zwyciężyli 38:27.

***

Andreas Wolff, Gonzalo Perez de Vargas i Rodrigo Corrales to bramkarze, którzy już na tym turnieju pokazali, że są w stanie ponieść swoje drużyny do zwycięstwa i w trudnych momentach są kluczowymi zawodnikami na boisku. Piątkowe starcie między Niemcami i Hiszpanami to był jednak prawdziwy popis ofensywy, a nie defensywy - dość powiedzieć, że tylko w pierwszej połowie padło aż trzydzieści osiem bramek!

Obie ekipy miały na swoim koncie po dwa zwycięstwa, więc dla układu tabeli wynik tego spotkania miał ogromne znaczenie. Nieco lepiej zaczęli szczypiorniści z Półwyspu Iberyjskiego, ale przez większą część pierwszej części meczu to Niemcy byli na prowadzeniu - zdołali nawet odskoczyć na trzy trafienia, ale Hiszpanie systematycznie starali się odrobić straty. Udało im się doprowadzić do remisu, ale przed przerwą nasi zachodni sąsiedzi zdołali część przewagi odbudować.

Hiszpanie byli jednak konsekwentni, co przyniosło efekt - na kwadrans przed końcem to oni zbudowali dwubramkowe prowadzenie. To jednak nie był koniec - mecz przypominał rollercoaster. Szczypiorniści Jordi'ego Ribery nie poszli za ciosem, a Niemcy znów doprowadzili do wyrównania. W ważnych momentach pomógł im David Spath, który odbijał rzuty w kluczowych momentach. Końcówka była naprawdę szalona, piłkę na remis mieli Hiszpanie, ale nie wykorzystał rzutu ze skrzydła Aleix Gomez (autor 10 bramek) i ostatecznie to Niemcy wygrali 33:31.

Faza grupowa, Paryż 2024:

Grupa A

Chorwacja - Szwecja 27:38 (15:18)

Niemcy - Hiszpania 33:31 (20:18)

Tabela zapewniona przez Sofascore
Źródło artykułu: WP SportoweFakty