"Mogliśmy zamknąć ten mecz". Niedosyt w szeregach Arged Rebud KPR

PAP / PAP/Tomasz Wojtasik / Na zdjęciu: Marek Szpera (w środku)
PAP / PAP/Tomasz Wojtasik / Na zdjęciu: Marek Szpera (w środku)

Arged Rebud KPR Ostrovia prowadziła już 12:7 w meczu z KGHM Chrobrym Głogów, aby przegrać ostatecznie różnicą jednej bramki (26:27). Marek Szpera przyznał otwarcie, czego zabrakło jego drużynie.

Szczypiorniści Arged Rebud KPR Ostrovia zanotowali efektowną serię w pierwszej połowie, gdy od stanu 7:7 doprowadzili do 12:7. Później jednak to oni stracili aż pięć bramek z rzędu.

Po zmianie stron gra była niezwykle wyrównana. Jeszcze w ostatniej sekundzie ostrowianie mogli rzucić na 27:27, to im się jednak nie udało. Trzy punkty ostatecznie pojechały do Głogowa.

- Spodziewaliśmy się takiego meczu - powiedział Marek Szpera. - No cóż... Chcieliśmy jak najbardziej dociągnąć do tego, żeby ostateczny wynik rozstrzygał się w końcówce. Zrobiliśmy to, ale nie udało się wygrać - dodał zawodnik ostrowskiego klubu.

ZOBACZ WIDEO: Herosi WP. Jóźwik, Małysz, Świderski i Korzeniowski wybrali nominowanych

W szeregach biało-czerwonych panował spory niedosyt. Podopieczni Kima Rasmussena nie wykorzystali szansy, aby ostatecznie przypieczętować awans do fazy play-off, a przy okazji pokonać wyżej notowanego przeciwnika.

- Cóż, tego dnia Chrobry Głogów był lepszy, ale myślę, że postawiliśmy bardzo trudne warunki. Zarówno my, jak i oni, mogliśmy zamknąć ten mecz wcześniej. Tego szczęścia może troszkę w końcówce zabrakło, ale taki jest sport - zakończył Szpera.

W fazie zasadniczej ostrowianie rozegrają jeszcze dwa spotkania - 24 marca na wyjeździe z Energa Wybrzeżem Gdańsk oraz 1 kwietnia z Energa MKS Kalisz. KGHM Chrobry Głogów podejmie Corotop Gwardię Opole (24.03) i pojedzie do Kwidzyna na mecz z MMTS (30.03).

Czytaj także:
W Płocku Wielki Czwartek jest tydzień wcześniej. Czas na główne danie Orlen Superligi
Różnica klas. Górnik Zabrze nie miał słabych punktów

Komentarze (0)