Spotkanie w dużej mierze przypominało ostatni pojedynek kielczan z płocką Wisłą .To właśnie w pierwszych minutach drugiej połowy podopieczni Bogdana Wenty zapewnili sobie wygraną.
Sama pierwsza połowa była dość wyrównana. Na najwyższe prowadzenie gospodarze wyszli w 22. minucie po golu Henrika Knudsena. Wtedy też na pierwszy w spotkaniu czas na zadanie zdecydował się szkoleniowiec Chambery. Przerwa na tyle podziałała na jego podopiecznych, że Ci zdołali złapać kontakt z kielczanami jeszcze raz. W 28 minucie wyszli nawet na prowadzenie 11:10, ale natychmiast wyrównał niezawodny Rastko Stojković. Ostatnią bramkę pierwszej odsłony, niemal równo z końcową syreną zdobył po szybkim kontrataku Bartszo Konitz (14:12). Ogólnie jednak pierwsza połowa była popisem obu zespołów w grze defensywnej.
Kieleccy kibice, w drugiej połowie przeżywali powtórkę z rozgrywki. A dokładnie ze środy, kiedy rozpędzeni kielczanie, w drugiej połowie zdemolowali płocką Wisłę. Teraz było nieco mniej okazale. Ciężar gry na swoje barki wziął ponownie doświadczony Mariusz Jurasik. To właśnie "Józek" zdobył trzy gole z rzędu. Gdy chwilę później kolejne trafienie zaliczył Bartosz Konitz przewaga mistrza Polski wynosiła już 5 goli (18:13). To jednak jeszcze nie koniec. Do bramki Francuzów trafiali kolejno Paweł Piwko, ponownie Konitz, Tomasz Rosiński i Rastko Stojković. Dodatkowo w kieleckiej bramce znów fantastycznie spisywał się Marcus Cleverly. - To on nas załatwił. Był na początku drugiej połowy wręcz niesamowity - mówił po meczu szkoleniowiec Chambery Philippe Gardent. To jego cztery obronione z rzędu rzuty i przestrzelone stuprocentowe sytuacje gości dały Vive tak wysoką przewagę (22:13 w 39 minucie). Chambery przełamało się dopiero w 41 minucie, kiedy po dziesięciominutowym przestoju w końcu bramkę zdobył Barachet.
Do końca spotkania, Francuzi nie potrafili już zbliżyć się do polskiego zespołu. Kielczanie odnieśli już trzecią wygraną w tej edycji Ligi Mistrzów i z siedmioma punktami na koncie umocnili się na trzeciej pozycji w grupie B. Wygrana oznacza, że polski zespół jest już bardzo blisko do awansu do najlepszej szesnastki Champions League. - Jeszcze nie czujemy się zespołem najlepszej szesnastki Ligi Mistrzów. Zrobiliśmy już bardzo duży krok, jednak te siedem siedem punktów, które mamy na koncie nie gwarantują na jeszcze awansu. Czekaja nas jeszcze m.in trzy wyjazdowe pojedynki, w tym najbliższa, rewanżowa z Chambery. Tam o zwycięstwo będzie zdecydowanie trudniej - dodaje kołowy Vive Targów Daniel Żółtak.
W innym spotkaniu polskiej grupy węgierski MKB Veszprem rozgromił Bosnę Sarajewo 35:18 (22:7).
Vive Targi Kielce - Chambery Savoie 31:22 (14:12)
Vive: Marcus Cleverly, Marek Kubiszewski - Piotr Grabarczyk, Paweł Podsiadło 2, Patryk Kuchczyński 1, Daniel Żółtak, Henrik Knudsen 3, Vitalij Nat 3, Mariusz Jurasik 8, Rastko Stojković 6, Kamil Krieger, Mateusz Jachlewski 1, Paweł Piwko 1, Tomasz Rosiński 3, Bartosz Konitz 3.
Najwięcej bramek dla Chambery: Guiliaume Joli 5, Gabor Csaszar 4, Cedric Paty 3, Laurent Busselier 3, Xavier Barachet 3.
Kary:
Vive: 10 minut.
Chambery: 10 minut.
Widzów: 4300.