Vive było lepsze - komentarze po meczu Vive Targi Kielce - Wisła Płock

W hitowym pojedynku 9. kolejki ekstraklasy piłkarzy ręcznych Vive Targi Kielce rozbiły Wisłę Płock 42:27. Przewaga kielczan nie podlegała dyskusji, co zauważyli również główni aktorzy środowego widowiska.

Bogdan Wenta, trener Vive Targi Kielce: Wiedzieliśmy, że Wisła przyjedzie osłabiona. Brak kilku podstawowych zawodników na pewno miał jakiś wpływ na spotkanie. Najsłabsi w obu zespołach byli bramkarze. Stąd taki duży wynik do przerwy. Nasz atak funkcjonował dobrze, płynnie przedostawaliśmy się z obrony do ataku. Do defensywy można było w paru momentach się przyczepić. Gdy po 10 minutach drugiej połowy wynik był już ustalony, robiliśmy dużą rotację. Daliśmy pograć całej meczowej czternastce, żeby każdy się rozegrał. W sobotę przed nami kolejny trudny mecz w Lidze Mistrzów. Cieszy mnie, ze w zespole nie ma przed nim kontuzji.

Flemming Oliver Jensen, trener Wisły Płock: Graliśmy dobrze do 20. minuty, kiedy dzięki naszej grze blisko siebie, wynik był na styku. Potem nastąpiło kilka nieudanych zagrań, głupich strat i Kielce świetnie to wykorzystały. Chciałbym zauważyć, że dzisiaj dostaliśmy tylko raz dwuminutową karę, podczas gdy gospodarze aż sześć. To mi się nie podoba. Zespół nie walczy w obronie. Dziwi mnie to tym bardziej, że cały ostatni tydzień skupialiśmy się na grze w obronie. Vive było lepsze i zasłużenie wygrało.

Bartosz Wuszter, kołowy Wisły Płock: Jechaliśmy do Kielc z nastawieniem na jak najlepszą grę. Udawało się to nam do 20. minuty. Potem popełniliśmy kilka głupich strat, które nie wiedzieć czemu bardzo podcięły nam skrzydła. Gospodarze świetnie wyprowadzali kontrataki. W drugiej połowie w ten sposób straciliśmy dużo bramek. Niestety wszystko skończyło się dla nas tragicznie.

Tomasz Rosiński, rozgrywający Vive Targów Kielce: Nie spodziewaliśmy się, że będzie to łatwe spotkanie. Mecze między nami a Wisłą praktycznie zawsze są bardzo wyrównane i do samego końca trzeba w nich walczyć o zwycięstwo. Dzisiaj tylko przez większą część pierwszej połowy była wyrównana walka, potem nasza przewaga nie podlegała dyskusji. W pierwszej połowie nasza obrona nie była rewelacyjna, nie pomagaliśmy za bardzo Markowi Kubiszewskiemu. W drugiej odsłonie te elementy w końcu "zaskoczyły", co pozwoliło nam przeprowadzać szybkie kontry.

Komentarze (0)