Przegrywały 59 minut, a i tak zwyciężyły. Decydowała dogrywka w półfinale mistrzostw świata

PAP/EPA / Henning Bagger / Mecz mistrzostw świata: Dania - Norwegia
PAP/EPA / Henning Bagger / Mecz mistrzostw świata: Dania - Norwegia

Zgodnie z przewidywaniami, pierwszy półfinał mistrzostw świata był zaciętym pojedynkiem. Norwegia przegrywała już sześcioma bramkami, ale ambitnie goniła, aż dogoniła Danię. Decydujący rzut na 29:28 oddała w ostatniej minucie dogrywki.

Od ćwierćfinałów w walce o mistrzostwo świata są tylko reprezentacje z Europy. Pierwszy z półfinałów był skandynawskim klasykiem. Gospodynie walczyły w nim z Norweżkami, z którymi znają się dobrze i które potrafiły im w przeszłości zajść za skóry. W notowaniach bukmacherskich większe szanse na zwycięstwo dawano Norwegii. Dunki nie zamierzały jednak oddawać pola.

Konfrontacje tych reprezentacji we wcześniejszych latach to kwintesencja zaciętego szczypiorniaka. W październiku 2010 roku Norwegia zdemolowała przeciwnika 28:21 i od tego czasu nie było meczu, w którym o zwycięstwie decydowała przewaga większa niż trzy gole. Takich spotkań było aż osiem. W 2023 roku jedno i w Złotej Lidze o jedną bramkę lepsze były zawodniczki z Danii.

Ledwo rozpoczął się półfinał, a Dania ruszyła do natarcia na bramkę jakby zaskoczonych Norweżek. Nie było długiego badania sił, poznawania rywalek. Gospodynie turnieju rzuciły pierwszego gola, a zanim Norwegia zorientowała się w sytuacji, przewaga powiększyła się na 5:1. Był to już niezły kapitał.

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: bramkarz tylko patrzył, jak leci piłka. Co za gol!

W dalszej części pierwszej połowy meczu wynik huśtał się. Dania potrafiła pilnować prowadzenia, które w najgorszym dla niej momencie stopniało do dwóch goli, ale w najlepszym powiększyło się do sześciu goli. Do przerwy było 14:9 i przede wszystkim Norweżki miały o czym myśleć w szatni.

Po stronie Danii wyróżniała się skutecznością w ofensywie Katrine Heindahl. Największy odpór dawała jej Henny Reistad. Problemem Norwegii był fakt, że po pierwszej połowie tylko trzy z jej reprezentantek miały minimum jednego rzuconego gola. Poprawienie wyniku na 12:14 krótko po przerwie dało przyjezdnym nadzieję na skuteczny pościg. Dania ponad siedem minut starała się o pierwszą bramkę po zmianie stron.

Zanosiło się na emocjonującą końcówkę półfinału, skoro drużyny znalazły się w kontakcie. Aż nadeszła 59. minuta, w której trwający blisko 59 minut pościg Norwegii zakończył się powodzeniem. Rzuciła ona gola na 22:22. Po chwili nawet wyszła na prowadzenie, ale stanęło na wyniku 23:23 i konieczności rozegrania dogrywki.

W niej nastąpiło rozstrzygnięcie. Aż do 70. minuty meczu trzeba było poczekać na decydujący rzut Norwegii na 29:28, który zwieńczył szybki atak.

W drugim półfinale zmierzą się Szwecja z Francją.

Półfinał MŚ 2023 kobiet:

Dania - Norwegia 28:29 pd. (14:9, 23:23)

Czytaj także: Sensacyjna porażka faworyzowanych Norweżek
Czytaj także: Chorwacja podniosła się po falstarcie w mistrzostwach świata

Komentarze (3)
avatar
62082906171
16.12.2023
Zgłoś do moderacji
1
0
Odpowiedz
To jest skandal!! Najważniejsze wydarzenie jeżeli chodzi o kobiecą piłkę ręczną i żadna telewizja tego nie transmituje! Jak propagować dyscyplinę wśród młodzieży? Sportowe kanały pokazują golf, Czytaj całość
avatar
Grieg
16.12.2023
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
A gdzie składy i bramki??? 
avatar
Grieg
16.12.2023
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Może warto dodać, że decydującą bramkę Norweżki (a konkretnie niesamowita tego dnia Reistad - 15 trafień, czyli więcej niż reszta drużyny) rzuciły w ostatniej sekundzie!