Po bardzo słabym początku sezonu, Energa MKS Kalisz zaczęła punktować. Po sobotnim zwycięstwie, w pięciu ostatnich meczach zdobyła już 10 punktów, przy 1 punkcie w pierwszych sześciu seriach gier. W sobotę w kaliskich barwach zadebiutował wracający do Polski Krzysztof Komarzewski.
Po rozpoczęciu spotkania brylował jednak zawodnik Piotrkowianina. Jan Stolarski już w 4. minucie miał na swoim koncie trzy bramki i ekipa z województwa łódzkiego prowadziła już 3:1. Później, gdy w 10. minucie celnie rzucił Kamil Mosiołek, na tablicy wyników było już 7:4.
Od tego momentu jednak Energa MKS potrafiła przeważać, a swój wkład miał też Komarzewski, który w 11. minucie rzucił premierową bramkę dla kaliskiej ekipy. Jeszcze przed przerwą obie drużyny miały swoje serie - piotrkowianie trafiali cztery razy z rzędu, a kaliszanie trzy. Wynik I połowy ustalił Jan Antolak, chociaż mógł być równie dobrze remis, ale Piotr Swat nie trafił z karnego.
W drugiej połowie spotkania zawodnicy z Kalisza grali bez przestojów. Tylko dwa razy stracili dwie bramki z rzędu, a w międzyczasie budowali swoją przewagę, przez co nie pozwolili na nerwową końcówkę. Ostatecznie Energa MKS wygrała 30:27 i trzy punkty zostały w ich mieście.
Energa MKS Kalisz - Piotrkowianin Piotrków Trybunalski 30:27 (14:13)
Energa MKS: Szczecina (8/24 - 33 proc.), Hrdlicka (2/11 - 15 proc.) - Komarzewski 5, Krępa 5, Kowalczyk 4, Starcević 4, Bekisz 3, Nejdl 3, K.Pilitowski 2, Molski 1, Antolak 1, Kus 1, Biernacki 1 oraz Wróbel, Karlas, Karpiński.
Karne: 1/1.
Kary: 12 min. (Komarzewski, Bekisz, Nejdl, Kus, Wróbel, Starcević - po 2 min.).
Piotrkowianin: Kot (8/28 - 29 proc.), Lewandowski (1/8 - 13 proc.) - Matyjasik 8, Stolarski 5, Kowalski 3, Swat 3, Żyszkiewicz 2, Mosiołek 2, Doniecki 1, Surosz 1, Szopa 1, Grzesik 1 oraz Wadowski, Filipowicz, Pożarek, Wawrzyniak.
Karne: 0/3.
Kary: 14 min. (Filipowicz 4 min., Pożarek, Surosz, Żyszkiewicz, Swat, Stolarski - po 2 min.).
Czytaj także:
Kontrowersje w Kielcach. Chodzi o podział pieniędzy
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Siłownia stała się jej pasją. Tak trenuje Rozenek-Majdan