Mecz pocieszenia dla Dumy Katalonii. Kamil Syprzak bez medalu

PAP/EPA / RONALD WITTEK / Na zdjęciu: szczypiorniści FC Barcelony blokujący rzut Kamila Syprzaka
PAP/EPA / RONALD WITTEK / Na zdjęciu: szczypiorniści FC Barcelony blokujący rzut Kamila Syprzaka

W meczu o 3. miejsce Ligi Mistrzów FC Barcelona pokonała Paris Saint-Germain HB 37:31. Siedem bramek rzucił reprezentant Polski, Kamil Syprzak.

Nie oszukujmy się, żaden z zespołów, który przyjechał do Kolonii nie chciał grać w tym spotkaniu. Szczególnie dotyczyło to ekip z Paryża i Barcelony. Przez cały sezon to przecież te dwa zespoły typowano na faworytów, a wielu kibiców i ekspertów już dawno oczyma wyobraźni widziało, jak rozstrzygają między sobą walkę o trofeum.

Hiszpanie po dramatycznym meczu zostali wyeliminowani z gry o tytuł przez fenomenalny SC Magdeburg, a paryżanie po raz kolejny w Final4 musieli uznać wyższość Barlinka Industrii Kielce.

- Poświęciliśmy dużo czasu na przygotowania do półfinału, na organizację naszego ataku. Niestety, pierwsza odsłona nie poszła po naszej myśli, musimy odpocząć i zrobić wszystko, co w naszej mocy, by zakończyć sezon zwycięstwem - mówił po półfinałowym pojedynku Luc Steins. W podobnym tonie wypowiadali się szczypiorniści Dumy Katalonii. Sobotnia porażka to był ogromny zawód - po takiej przegranej trudno jest się podnieść. O brązowych medalach nikt przecież nie marzył.

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: piękna partnerka Arkadiusza Milika zakończyła pewien etap

Hiszpanie wyglądali jednak na zdecydowanie bardziej zdeterminowanych - błyskawicznie rzucili się do ataku i nie trzeba było długo czekać, by wypracowali wysokie prowadzenie. Nie minął kwadrans gry, a oni już mieli osiem bramek przewagi. Od początku dobrze w bramce Barcy spisywał się Gonzalo Perez de Vargas, skuteczny był też Blaż Janc.

Paryżanom trudno się było podnieść po ciosie, który otrzymali już na starcie meczu. Co prawda Ntanzi Sadou i Kamil Syprzak starali się robić wszystko, by zmniejszyć straty do rywali, ale bez pomocy ze strony kolegów nie mogło się to udać.

Katalończycy bez większych problemów kontrolowali wynik i ostatecznie zwyciężyli różnicą sześciu trafień.

FC Barcelona - Paris Saint-Germain HB 37:31 (22:13)

Czytaj też:
Polacy opanowali Kolonię. "Finał jest nasz"

Źródło artykułu: WP SportoweFakty