Legenda zadebiutuje w nowej roli. Rzeczywistość wyprzedziła marzenia

WP SportoweFakty / Michał Mieczkowski / Na zdjęciu: Bartosz Jurecki
WP SportoweFakty / Michał Mieczkowski / Na zdjęciu: Bartosz Jurecki

- Trochę z kadrą przeżyłem, ale czuję podekscytowanie związane z debiutem - nie ukrywa Bartosz Jurecki. Wielokrotny reprezentant Polski po raz pierwszy samodzielnie poprowadzi reprezentację szczypiornistów.

Telefon z propozycją ze związku otrzymał niedługo po zakończeniu lutowego spotkania władz z Patrykiem Romblem. Dotychczasowy selekcjoner dowiedział się wtedy oficjalnie, że nie utrzyma stanowiska po MŚ 2023. Do meczów eliminacji ME 2024 z Francuzami został niewiele ponad miesiąc, na szczycie giełdy nazwisk byli Marcin Lijewski i Rafał Kuptel, ale ZPRP zwrócił się do Bartosza Jureckiego. Wybór jak najbardziej logiczny - były znakomity obrotowy poznał kadrowiczów jak mało kto, przez ostatnie lata pomagał Romblowi w roli asystenta i był dobrym duchem zespołu.

- Zadzwoniłem od razu do Patryka, żeby z nim o tym porozmawiać, poprosiłem jednocześnie o chwilę do namysłu. Przyznaję - propozycja przyszła wcześniej niż sobie to zakładałem w moich planach - tłumaczy nam nowy, na razie tymczasowy selekcjoner, który zjeździł z orzełkiem na piersi całą Europę, zdobywał trzy medale mistrzostw świata. Jego nazwisko jednym tchem wymieniano razem z Karolem Bieleckim, Sławomirem Szmalem czy braćmi Lijewskimi. W polskiej piłce ręcznej jest człowiekiem instytucją, cieszy się wielką estymą.

- Zgodziłem się poprowadzić zespół w tych dwóch nadchodzących meczach i spełnię swoje marzenie. Co będzie dalej? Zobaczymy, związek myśli nad przyszłością, poczekam na jakieś konkretne ustalenia. Sam wybrałem już klub na nowy sezon, przenoszę się do Opola, ale chciałbym, żeby reprezentacja pod moją wodzą zaprezentowała się jak najlepiej. Gdyby związek chciał kontynuować współpracę? Myślę, że nie odmówiłbym kadrze - dodaje.

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Anita Włodarczyk i piłka nożna? No, no - zdziwicie się!

Na razie Jurecki myśli o tym, co czeka go w gdańskiej Ergo Arenie i na wyjeździe we Francji. Nowy selekcjoner od razu wskoczy na wysokiego konia, nie tylko dlatego, że naprzeciwko staną wicemistrzowie świata i mistrzowie olimpijscy. To będzie właściwie nowa siódemka w porównaniu do styczniowych MŚ 2023.

Tuż przed zgrupowaniem zapadła decyzja, że z Trójkolorowymi nie zagrają Michał Olejniczak i Michał Daszek, jedni z kluczowych reprezentantów. W Polsce nie pojawił się też brylujący w Szwajcarii Ariel Pietrasik, w kadrze pełniący rolę zmiennika Szymona Sićki. Kilkanaście dni temu o rozbracie z drużyną narodową poinformowali Tomasz Gębala i Przemysław Krajewski, nominacji nie dostał kapitan Piotr Chrapkowski. Niby większość powołanych dobrze zna atmosferę zgrupowań, ale zmiany są dość istotne, bo nieobecni tworzyli trzon reprezentacji za kadencji Rombla.

Zupełnych nowicjuszy jest tylko dwóch. Kończący za kilka dni 20 lat Marcel Jastrzębski zaskoczył całe środowisko swoim wejściem smoka do bramki płockiej Wisły, z kolei Paweł Paterek z Chrobrego skorzystał na problemach zdrowotnych liderów, ale od pewnego czasu wysyłał sygnały, że warto się nim zainteresować. Rolę Krajewskiego na skrzydle przejmie Jan Czuwara albo Mikołaj Czapliński, Szymon Działakiewicz i wielce obiecujący Andrzej Widomski będą odpowiadać za prawe rozegranie. Wszystko wygląda trochę jak eksperyment na żywym organizmie, ale Jureckiemu nie powinno braknąć znajomości tematu, z kadrowiczami spędził setki godzin podczas zajęć.

Na całe szczęście dwa spotkania z Francją mogą okazać się jedynie wartościową nauczką na przyszłość. Sytuacja Biało-Czerwonych jest bowiem komfortowa, po jesiennych zwycięstwach z Włochami i Łotyszami potrzebują jednej wygranej w rewanżu, by cieszyć się z awansu. Gwoli ścisłości - rywale jednak dość wyraźnie odstawali od Polaków w pierwszych bojach.

- Wszyscy obecni w Gdańsku są zdolni do gry i głodni występu, nie mogą się doczekać spotkania, zwłaszcza że na trybunach ma zasiąść komplet widzów - podkreśla Jurecki.

Kibice będą mogli podziwiać z bliska gwiazdy światowej piłki ręcznej, u Francuzów braki mogą okazać się niezauważalne przy ich głębi składu. Z zakrzepicą po raz kolejny boryka się Nikola Karabatić, poza zespołem Hugo Descat i Yanis Lenne, ale personalnie Trójkolorowi wciąż robią olbrzymie wrażenie. Biorąc pod uwagę wszystkie okoliczności, fani Biało-Czerwonych (i zapewne wszyscy związani z kadrą) powinni w ciemno brać taki scenariusz jak ten z inauguracji MŚ 2023. Polacy mocno naciskali wówczas faworytów i dopiero w końcówce pozwolili im odskoczyć.

Polska - Francja / 8.03.2023, godz. 18.00

Źródło artykułu: WP SportoweFakty