Belgowie bez szans w Spodku. Polacy wygrali Turniej Noworoczny

PAP / Michał Meissner /  Szymon Sićko w akcji
PAP / Michał Meissner / Szymon Sićko w akcji

Z kompletem zwycięstw zakończyli udział w Turnieju Noworocznym reprezentanci Polski. Biało-Czerwoni w ostatnim spotkaniu w Katowicach pokonali Belgów 29:18.

Piątkowe spotkanie miało wyłonić zwycięzcę Turnieju Noworocznego. Jednak wygrana w zawodach nie była najważniejsza - pojedynek Biało-Czerwonych z Belgami był ostatnim sprawdzianem przed mistrzostwami świata i ostatnim momentem, by przekonać do siebie trenera Patryka Rombla i zawalczyć o miejsce w składzie na czempionat odbywający się w Polsce i Szwecji.

Szkoleniowiec reprezentacji Polski na początku meczu postawił jednak na sprawdzoną pierwszą siódemkę. Świetne otwarcie zaliczył Szymon Sićko - błyskawicznie zdobył trzy bramki i zaliczył ważny przechwyt, dzięki czemu Biało-Czerwoni szybko wypracowali prowadzenie.

Na boisku panowało sporo chaosu, zawodnicy obu ekip mieli spore problemy ze skutecznym wykończeniem swoich akcji, gra była mocno szarpana. Polacy jednak szybko zasygnalizowali, że to oni będą kontrolować ten pojedynek. Nie minęło dwadzieścia minut, a nasi reprezentanci prowadzili siedmioma trafieniami (10:3). Belgowie tymczasem mieli ogromne kłopoty w ofensywie. O ile jeszcze radzili sobie w obronie, to ich atak po prostu kulał.

Gdy wydawało się, że Polacy bardziej odskoczą, tym razem to ich dopadły problemy ze zdobywaniem bramek. Rywale zaczęli powoli odrabiać straty, a gracze Rombla zaliczali spore przestoje. Trener natychmiast zareagował, poprosił o czas, ale rozmowa z zawodnikami nie przyniosła spodziewanego skutku. Biało-Czerwoni utrzymali prowadzenie, ale przed przerwą stopniało ono do trzech trafień.

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: przypatrz się dobrze! Wiesz, kto pomagał gwieździe tenisa?

Na początku drugiej połowy Belgowie jeszcze mieli nadzieję, że będą w stanie zneutralizować przewagę gospodarzy. Im dłużej trwało jednak to starcie, tym bardziej oczywiste stawało się, że Polacy na to nie pozwolą. Biało-Czerwoni konsekwentnie powiększali swoje prowadzenie i nie wybiła ich z rytmu nawet czerwona kartka, którą na niespełna kwadrans przed ostatnią syreną zobaczył Ariel Pietrasik. Rozgrywający został ukarany za faul na Bartoszu Kędziorze.

W końcówce reprezentanci Polski utrzymywali prowadzenie oscylujące wokół ośmiu bramek, a kibice zgromadzeni w katowickim Spodku mogli oklaskiwać kolejne ładne trafienia - między innymi Arkadiusza Moryty, Piotra Jędraszczyka czy Szymona Działakiewicza.

Polska - Belgia 29:18 (12:9)

Polska: Kornecki, Skrzyniarz - Bis 3, Chrapkowski, Czuwara 2, Daszek, Dawydzik, Działakiewicz 2, Gębala M. 1, Gębala T., Jędraszczyk 3, Komarzewski 2, Krajewski 4, Moryto 3, Pietrasik 1, Pilitowski, Przytuła, Sićko 6, Walczak 2

Belgia: Lettens - Glorieux 5, Kędziora 1, Kotters 2, Ooms 2, Robyns 1, Spooren 2, Vancosen 2, Brixhe 2

Czytaj też:
Kontuzja nie zatrzyma Bartłomieja Bisa. "Zagram choćby z zawiniętym palcem"
Burza przed MŚ w Polsce. "Duży błąd"

Źródło artykułu: WP SportoweFakty