Kontuzja nie zatrzyma Bartłomieja Bisa. "Zagram choćby z zawiniętym palcem"

WP SportoweFakty / Krzysztof Betnerowicz / Na zdjęciu: Bartlomiej Bis
WP SportoweFakty / Krzysztof Betnerowicz / Na zdjęciu: Bartlomiej Bis

Długo pracował na powrót na boisko i na finiszu przygotowań doznał kontuzji kciuka. Bartłomiej Bis uspokaja jednak: - Zagram choćby z zawiniętym palcem.

Obrotowy reprezentacji pechowo zakończył udział w 4 Nations Cup w Krakowie. Zszedł z boiska w trakcie spotkania z Brazylią, trzymając się za palec. Po meczu okazało się, że uszkodził kciuk i obawiano się, że kontuzja przekreśli jego udział w MŚ 2023. Nie doszło jednak do złamania, uraz ścięgna nie wyeliminuje Bisa z turnieju.

- Po kilku dniach wolnego ustalimy, co dalej, zobaczymy jak będzie się regenerował - mówił nam Bartłomiej Bis po 4 Nations Cup. Fizjoterapeuta kadry Łukasz Wicha tłumaczy: - Doszło do zerwania przyczepu dalszego prostownika długiego kciuka, po zabezpieczeniu ortezą kontuzja nie powinna przeszkodzić w grze. Po pierwszym treningu wygląda to obiecująco.

Nic dziwnego, że dla Bisa taka przypadłość nie stanowi wielkiego wyzwania, skoro 2022 rok zahartował go w bojach. Do jesieni rehabilitował kolano po drugim w karierze zerwaniu więzadła krzyżowego. Feralne zdarzenie przytrafiło się akurat wówczas, gdy Bis był na fali wznoszącej. Po kapitalnym występie z Białorusią podczas ME 2022 okrzyknięto go nowym liderem obrony, ale w kolejnym meczu zawodnik (wówczas) Górnika Zabrze przeżył to samo, co czuł kilka lat temu w barwach Vive Kielce. Schodząc z boiska już wiedział, że czeka go ten sam mozolny cykl - zabieg, rehabilitacja, testy i w końcu pierwsze zajęcia z piłką.

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: przypatrz się dobrze! Wiesz, kto pomagał gwieździe tenisa?

Do gry wrócił po 9 miesiącach, już jako gracz niemieckiego drugoligowca z Coburga. - Wszystko działo się stosunkowo wolno, nikt nie poganiał i każdy na mnie uważał. Dostałem zielone światło do treningu w momencie, gdy byłem na 100 proc. przygotowany, także wiedziałem, że już więcej nie mogę zrobić - wyjaśnia wychowanek Vive Kielce.

Biorąc pod uwagę jego długą przerwę, pierwszy występ w barwach Coburga był wręcz olśniewający - 7 bramek przy 100 proc. skuteczności. Całkiem nieźle, jak na debiut w 2. Bundeslidze. Do końca rundy Bis dołożył jeszcze 24 gole i przyjechał na zgrupowanie kadry jako poważny kandydat do regularnych występów w MŚ 2023. Jego szanse jeszcze wzrosły, odkąd Kamil Syprzak ogłosił, że złamanie kości strzałkowej uniemożliwi mu udział w turnieju.

- Po transferze odczułem zmiany - 2. Bundesliga jest długa, wyrównana i bardzo siłowa. Pogubiliśmy trochę punktów, przegrywaliśmy mecze 1 bramką. Mamy ośmiu nowych zawodników, sporo młodzieży i płacimy frycowe. Mam nadzieję, że w rundzie rewanżowej doświadczenie będzie procentować - zapewnia nas Bis.

ZOBACZ:
Rombel mierzy wysoko w MŚ
PGNiG Superliga postawiła na rozwój

Komentarze (0)