Reprezentacja Słowenii niespodziewanie do kolejnej fazy ME 2022 przeszła z bilansem 1-1. To efekt sensacyjnego zwycięstwa z Danią 28:26. Z tego też powodu zespół ten może włączyć się w walkę o awans do strefy medalowej.
Chorwacja również sprawiła niespodziankę, bowiem nie była faworytem w starciu z Węgrami. Ostatecznie jednak wygrała to spotkanie 21:18 i dlatego ma obecnie dwa punkty na swoim koncie.
Już na starcie meczu można było zobaczyć, kto będzie stroną dominującą w tym pojedynku. Świetnie w spotkanie weszła Ana Gros i spółka, które na początku prowadziły 4:0. Po sześciu minutach Kristina Prkacin przełamała niemoc swojego zespołu w ofensywie.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesięwsporcie: nagranie wyświetlono ponad 2 mln razy. Co za gest!
Jednak w 14. minucie na tablicy świetlnej widniał remis, zapewniła to Chorwacji Paula Posavec. Następnie po celnym rzucie Valentiny Blażević jej zespół po raz pierwszy w tym spotkaniu objął prowadzenie (9:8). Jednak bramki stracone w samej końcówce pozwoliły ich przeciwniczkom zejść na przerwę mając jedno trafienie więcej.
W II połowie Chorwatki miały spore problemy w ofensywie. Przez 13 minut nie potrafiły one pokonać bramkarki rywalek, dzięki czemu ich strata rosła. Ostatecznie niemoc ofensywną przełamała Posavec, gdy Słowenia prowadziła już 20:14. Ostatecznie zespół ten triumfował z jeszcze większą przewagą, bowiem na sam koniec wynosiła ona osiem "oczek".
Słowenki do końcowego sukcesu prowadził Gros, który zdobyły siedem bramek. Druga w zespole - Ljepoja o dwie mniej. Pięć trafień dla swojej drużyny zanotowała Blazević.
Chorwacja - Słowenia 18:26 (12:13)
Przeczytaj także:
Polki przegrały, ale pozytywów nie brakuje. "I tak jest dużo plusów"