Dwa oblicza szczypiornistów Miedzi - relacja z meczu Siódemka Miedź Legnica - ChKS Łódź

Siódemka Miedź Legnica wygrała we własnej hali z ChKS Łódź 27:25. Cieszą tylko dwa punkty, ponieważ legniczanie zagrali słaby mecz.

Kibice, którzy zrezygnowali z oglądania w telewizji boju siatkarek o finał Mistrzostw Europy i przyszli w sobotni wieczór do hali przy Lotniczej, przez pierwsze pół godziny meczu przecierali oczy. Legniczanie grali katastrofalnie. W pierwszej połowie zespół trenera Edwarda Strząbały zanotował aż dziewięć strat, a na 20 rzutów tylko dziesięć wpadło do bramki łodzian!

Miedź prowadziła 1:0 i 2:1 w 2 min. spotkania. Chwilę później na prowadzenie wyszedł ChKS. Legniczanie grali słabo, ale w 18 min. zdołali doprowadzić do remisu (8:8). Od tego momentu nastąpił koncert pod tytułem "Jak nie należy grać w piłkę ręczną". Trudno w to uwierzyć, ale przez 8 minut Miedź nie zdobyła ani jednej bramki. A, że goście w tym czasie nie próżnowali to w 26 min. prowadzili już 14:8! Przed przerwą legniczanom udało się zniwelować stratę do czterech trafień.

W drugiej połowie oglądaliśmy na parkiecie już inną Miedź. Podopieczni trenera Edwarda Strząbały zbliżyli się do swojego normalnego poziomu i to wystarczyło by mecz z ChKS wygrać. Podkreślmy, że tylko zbliżyli się, bo i tak gra legniczan nadal pozostawiała sporo do życzenia. Miedź do roboty wzięła się na poważnie w 40 min. (14:18). W 44 min. było już tylko 18:20. W 46 min. w końcu legniczanie doprowadzili do remisu (20:20). Minutę później Miedź wyszła na prowadzenie (21:20), którego nie oddała już do końcowej syreny. W 53 min. prowadziła 25:22, ale ostatecznie wygrała tylko dwoma bramkami.

W drugich 30 minutach do zwycięstwa Miedź poprowadzili Artur Szabat, Andrzej Brygier i Adam Skrabania. Bardzo dobrą zmianę Tomaszowi Górecznemu dał Michał Hajgenbart. W bramce piłki zaczęli w końcu odbijać Lech Kryński i Przemysław Witkowski. W tej części spotkania legniczanie zdecydowanie poprawili zarówno skuteczność jak i grę w obronie w której przeszli na system 6-0. Okazało się to trafną decyzją trenera Edwarda Strząbały, bo łodzianie zaczęli mieć z takim ustawieniem poważne kłopoty.

O potyczce z łodzianami drużyna Strząbały powinna jak najszybciej zapomnieć. Za tydzień w meczu na szczycie ligowej tabeli Miedź podejmie Stal Mielec. Cieszy tylko jedno. Tego rywala na pewno legniczanie nie zlekceważą.

Siódemka Miedź Legnica - ChKS Łódź 27:25 (10:14)

Miedź: Kryński, Witkowski - Jędrzejewski 2, Fabiszewski 3, Będzikowski 1, Skrabania 6, Szabat 7, Góreczny 1, Brygier 6, Kłoda, Hajgenbart 1.

ChKS: Wnuk, Łuczyński - Stegliński 1, Urbański 1, Walczak 6, Kuśmierczyk 1, Kiełbasiński 4, Dankowski 8, Maciej Kulisz 1, Majewski 3, Dybcio,Witczak, Gajewski, Michał Kulisz.

Sędziowali: Budzianowski, Pytlik (Katowice).

Widzów: 200.

Komentarze (0)