Liga Mistrzów. Ofiary pandemii. Timo Werner, Edinson Cavani czy Leroy Sane - wielcy nieobecni Champions League

Zdjęcie okładkowe artykułu:
zdjęcie autora artykułu

Pandemia COVID-19 wywróciła do góry nogami świat futbolu. Rewolucji uległ nie tylko terminarz, ale też rynek transferowy. Przez to w Lidze Mistrzów nie zobaczymy wielkich gwiazd, które z walki o trofeum wykluczyły zmiany w piłkarskim kalendarzu.

1
/ 5

RB Lipsk jest już w ćwierćfinale Ligi Mistrzów po wyeliminowaniu Tottenhamu Hotspur i w czwartek zagra o półfinał z Atletico Madryt. O kolejny historyczny dla klubu awans powalczy bez lidera swojej ofensywy Timo Wernera. Reprezentant Niemiec strzelił w tej edycji cztery gole, a przy dwóch asystował. Jego wpływ na kreowanie i kończenie ataków zespołu Juliana Nagelsmanna był ogromny.

Największy konkurent Roberta Lewandowskiego w rankingach indywidualnych Bundesligi pożegnał się z RB Lipsk wraz z końcem sezonu ligowego w Niemczech. Chelsea FC zapłaciła za napastnika 53 miliony euro. To znaczna kwota i Frank Lampard chce mieć tego zawodnika wypoczętego i przede wszystkim zdrowego w czasie przygotowań do następnego sezonu. The Blues nie zamierzali podejmować ryzyka kontuzji Wernera, a tym bardziej podejmować go za darmo.

RB Lipsk mógł obniżyć cenę za Timo Wernera, żeby klub z Londynu pozwolił na jego pozostanie w Lipsku do końca Ligi Mistrzów, ale do takiego porozumienia nie doszło. Dlatego Niemiec zagra dopiero w następnej edycji europejskich pucharów, a walkę kolegów z Lipska obejrzy w telewizji.

2
/ 5

Paris Saint-Germain również jest już w ćwierćfinale Ligi Mistrzów, a jego przeciwnikiem będzie Atalanta BC. Przed najlepszym klubem Francji otwiera się szansa na przełomowy awans do najlepszej czwórki, ale będzie musiał sobie radzić bez dwóch ważnych ogniw.

Trener Thomas Tuchel nie skorzysta z Edinsona Cavaniego, który był jednym z najdłużej związanych z klubem piłkarzy. Reprezentant Urugwaju grał w nim od 2013 roku, ale drogi zaczęły się rozchodzić. Na tyle, że bramkostrzelny napastnik nie przedłużył wygasającego kontraktu nawet o dwa miesiące. Swój ostatni występ w PSG zaliczył 11 marca, a w tej edycji Champions League pomógł jednym golem.

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Robert Lewandowski show. Co za sztuczka!

Podobnie rzecz się ma w przypadku Thomasa Meuniera. Kontrakt reprezentanta Belgii wygasał, a nowy podpisał już z Borussią Dortmund. W ten sposób został bohaterem jednego z ciekawszych transferów lata w Bundeslidze, ale przejdzie mu koło nosa turniej finałowy Ligi Mistrzów. W tej edycji Meunier zaliczył pięć meczów i tak jak Cavani strzelił jednego gola. W klubie z Paryża grał od 2016 roku.

3
/ 5

Leroy Sane rozpoczął treningi w Monachium, kiedy pozostali piłkarze Bayernu przebywali jeszcze na urlopach. Nie dlatego, żeby przygotować się do nadchodzących meczów w Lidze Mistrzów, a już z myślą o kolejnym sezonie. Reprezentant Niemiec nie pomoże w nadchodzących spotkaniach ani poprzedniemu klubowi Manchesterowi City, ani z przyczyn regulaminowych Bayernowi.

Bohater hitowego transferu rozstał się z The Citizens wraz z końcem czerwca. Pep Guardiola nie nalegał na przedłużenie współpracy z Leroyem Sane, a i Bayern Monachium chciał jak najszybciej zobaczyć w swoim ośrodku treningowym nową gwiazdę zespołu. W końcu zapłacił za niego około 50 milionów euro.

Sane z powodu kontuzji kolana stracił niemal cały sezon 2019/20, ale mimo to jego transfer do Bayernu do wydarzenie lata w Bundeslidze. Więcej TUTAJ.

4
/ 5

W piątek Olympique Lyon powalczy z Juventusem o awans do ćwierćfinału Ligi Mistrzów. Przystąpi do rewanżu w Turynie z zaliczką 1:0, ale bez Lucasa Tousarta - strzelca zwycięskiego gola. Po rezygnacji z dokończenia Ligue 1 stało się jasne, że Francuz jak najszybciej przeprowadzi się do Berlina. Nawet kosztem walki o historyczny sukces w Lidze Mistrzów.

Hertha BSC już w styczniu pochwaliła się transferem Lucasa Tousarta. Próbujący zbliżyć się do szczytu niemieckiego futbolu klub z Berlina zapłacił za 23-letniego pomocnika 25 milionów euro. Hertha jeszcze wypożyczyła Tousarta na jedną rundę do Olympique Lyon, ale już dokończenie dwumeczu z Juventusem zobaczy w telewizji.

5
/ 5

FC Barcelona nie może dogadać się z Arthurem

Zgodnie z najnowszymi doniesieniami mediów Arthur zamierza wrócić z urlopu i stawić się w Barcelonie przed meczami w Lidze Mistrzów. Czy zagra? Wątpliwe, skoro jeszcze nawet nie wznowił treningów w krótkim okresie przygotowań do rewanżu z Napoli o awans do ćwierćfinału.

FC Barcelona wymieniła Arthura na Miralema Pjanicia z Juventusu. Głośna transakcja została ogłoszona już kilka tygodni temu. Brazylijczyk, w przeciwieństwie do Bośniaka, postanowił dać sobie spokój z występami w obecnym klubie, choć formalnie jest jeszcze zawodnikiem Dumy Katalonii. Po sezonie w La Liga wrócił do ojczyzny i nie zamierzał ryzykować odniesienia kontuzji przed przeprowadzką do Turynu. Taki pomysł wywołał burzę w Barcelonie.

- Umówiliśmy się, że będzie grał do końca sezonu. Jest ważnym graczem i mógłby nam pomóc. To zachowanie jest niedopuszczalne, dlatego zdecydowaliśmy się podjąć działania przeciwko niemu - powiedział Josep Bartomeu w rozmowie ze "Sportem".

Źródło artykułu: WP SportoweFakty
Komentarze (0)