Jest nadzieja dla Barcelony? Oto najlepsze zwroty akcji w historii piłki nożnej

Marek Wawrzynowski
Marek Wawrzynowski
RFN 1954 po finale z Węgrami/fot. Richard Koll, DPA/PAP


6. RFN - Węgry 3:2

Reprezentacja Węgier w latach 50. uchodziła za najlepszy zespół swoich czasów. "Złota jedenastka", między 1950 a 1956 rokiem, wygrała 42 mecze, zremisowała 7 i zaledwie 1 przegrała. Niestety dla nich, ta jedyna porażka, to ich najważniejsze spotkanie. Z Niemcami w finale mistrzostw świata w Szwajcarii.

Węgrzy w finale w Bernie nie mieli więc prawa przegrać z Niemcami i pokazali to już na początku meczu. Po 8 minutach prowadzili 2:0. Byli drużyną lepszą, bawili się z rywalami, mieli ogromną przewagę psychiczną, poczucie wyższości. I sympatię całego świata. Ale w 10. minucie kontaktową bramkę strzelił Max Morlock, a 8 minut później wyrównał Uwe Rahn. Niemcy, będący wówczas zespołem półamatorskim, zaszokowali świat. Ostatecznie Rahn dołożył trzecią bramkę na kilka minut przed końcem i to Niemcy zostali mistrzami świata.

Mecz określany jest mianem "Cudu w Bernie". Ma to podwójne znaczenie. Niemieccy historycy wierzą, że wygrana w Bernie, miała wpływ na wielki powojenny ekonomiczny skok Niemców. Właśnie dlatego drużyna z 1954 roku do dziś jest uznawana za najważniejszą drużynę w historii Niemiec.

Czy Barcelona odrobi czterobramkową stratę i awansuje do ćwierćfinału Ligi Mistrzów?

zagłosuj, jeśli chcesz zobaczyć wyniki

Polub Piłkę Nożną na Facebooku
inf. własna
Zgłoś błąd
Komentarze (5)
  • DzieńDobry Zgłoś komentarz
    Podobny artykuł powinniście już wczoraj zamieścić, bo w koncu Arsenal też odrabiał stratę kilku bramek z pierwszego meczu, no i za tydzień Monaco i Bayer też mają straty do
    Czytaj całość
    odrobienia, trochę mniejsze ale warto przypomnieć poraz kolejny przy takiej okazji największe zwroty w historii .
    • NieMamNazwy Zgłoś komentarz
      To są jakieś żarty? Tylko beznadziejna gra PSG (gorsza niż barcy w 1 meczu a tym samym barcelona musiała by zagrać tak dobrze jak PSG w tamtym meczu) mógłby odebrać im awans.
      • Konrad Kusinski Zgłoś komentarz
        A gdzie Fulham - Juventus...? To bylo dopiero cos!