Prawdziwi zwycięzcy - oni wygrali najważniejszy mecz życia

Zdjęcie okładkowe artykułu:
zdjęcie autora artykułu

Sukces sportowca mierzy się liczbą medali i trofeów, ale prawdziwymi zwycięzcami są ci, którzy wygrali najważniejszy mecz swojego życia z przeciwnikiem, który rzadko gra fair.

1
/ 10
fot. Wikipedia / Amarhgil
fot. Wikipedia / Amarhgil

31-letni reprezentant Argentyny w tym roku sam sprawił sobie prezent pod choinkę. 23 grudnia, czyli w wigilię wigilii pomocnik Newcastle United wrócił na boisko po drugim wygranym starciu z nowotworem jąder. [ad=rectangle] Jego walka o życie zaczęła się w maju 2013 roku, gdy po meczu z Arsenalem Londyn uskarżał się na ból, ale inny niż po zwyczajnych zderzeniach z rywalami, a seria badań pozwoliła zdiagnozować raka. W październiku 2013 roku Argentyńczyk przeszedł operację usunięcia jądra, a w styczniu 2014 roku Sroki wypożyczyły go do Norwich City.

Wtedy o jego chorobie wiedziało wąskie grono osób, więc gdy przed trzema miesiącami Gutierrez poinformował o niej opinię publiczną, reputacja klubu z St. James' Park ucierpiała, bo nie dość, że rok temu pozbył się chorego piłkarza, to nie dołożył ani pensa do jego terapii.

Gutierrez wiosną rozegrał dla Kanarków cztery spotkania, a latem rozpoczął drugi bój z nowotworem. W październiku, czyli w trakcie leczenia, wziął udział i ukończył maraton w Buenos Aires, a 23 grudnia wystąpił jako kapitan drużyny rezerw Newcastle z rezerwami West Ham United.

31-letni Argentyńczyk, o którym sam Diego Maradona powiedział przed laty, że drużyna Albicelestes to "on, Mascherano, Messi i ośmiu innych", nie jest pierwszym i pewnie też nie ostatnim piłkarzem, który musiał rozegrać swój najważniejszy mecz życia z przeciwnikiem, który często nie gra fair.

2
/ 10

Z tą samą chorobą co Jonas Gutierrez walczył też Arjen Robben. Na początku 2004 roku u 20-letniego wówczas Holendra lekarze PSV Eindhoven zdiagnozowali nowotwór jąder. Guza błyskawicznie usunięto, a kolejne badania pozwoliły stwierdzić, że nowotwór nie był złośliwy. [ad=rectangle] Stracił niemal całą drugą część sezonu 2003/2004, ale na Euro 2004 w Portugalii już wystąpił, a przed kolejnym sezonem przeniósł się do Chelsea Londyn. O swojej walce poinformował dopiero w grudniu 2004 roku.

- Byłem przerażony. To był trudny okres, w którym piłka nożna nie miała większego znaczenia. Oczekiwanie na wyniki badań było straszne. Nie wiedziałem, co mnie czeka. Gdy usłyszałem dobre wieści, poczułem olbrzymią ulgę - mówił gwiazdor reprezentacji Holandii klubowemu magazynowi The Blues.

3
/ 10

Arjen Robben zdążył wystąpić na Euro 2004, ale 10 lat wcześniej takiego szczęścia nie miał Lubosław Penew, który nie mógł pomóc Bułgarii podczas MŚ w Stanach Zjednoczonych. Christo Stoiczkow i spółka dostali się do czołowej "4" turnieju, ale w meczu o 3. miejsce przegrali 0:4 ze Szwecją. [ad=rectangle] Kto wie, czy Bułgarzy nie zdobyliby brązowego medalu, gdyby w ich szeregach był 28-letni wówczas Lubosław Penew. Rosły napastnik nie mógł jednak zagrać w USA, ponieważ toczył w tym czasie walkę z nowotworem jąder. Wyszedł z niej zwycięsko i jeszcze przez osiem lat występował na najwyższym poziomie, w 1996 roku świętując z Atletico Madryt zdobycie mistrzostwa Hiszpanii.

4
/ 10
fot. Wikipedia / Darz Mol
fot. Wikipedia / Darz Mol

W bramce Rojiblancos stał wówczas Jose Molina, który swoją walkę z nowotworem jąder stoczył na przełomie lat 2002-2003, gdy był już graczem Deportivo La Coruna. Hiszpan pokonał chorobę i grał w La Liga aż do 37. roku życia.

5
/ 10

W 1998 roku 26-letni wówczas Ebbe Sand zadebiutował w reprezentacji Danii, a w czerwcu i lipcu wystąpił w jej barwach na mundialu we Francji. Po turnieju u bramkostrzelnego napastnika Broendby Kopenhaga zdiagnozowano raka jąder. Duńczyk uporał się z chorobą tak, jak z obrońcami rywali na boisku i wrócił do gry już w kilka tygodni po operacji wycięcia narządu! Aż do 34. roku życia był podstawowym napastnikiem Schalke 04 Gelsenkirchen.

6
/ 10

67-krotny reprezentant Francji, który kilkanaście dni temu podjął decyzję o zakończeniu kariery, może czuć się zwycięzcą nie tylko dlatego, że z FC Barceloną zdobył wszystkie możliwe trofea i ma w kolekcji też srebrny medal MŚ. [ad=rectangle] W marcu 2011 roku u 32-letniego wówczas Abidala zdiagnozowano nowotwór wątroby. Już w dwa miesiące po postawieniu diagnozy i wygraniu pierwszej walki Francuz wrócił do gry. W maju wystąpił nawet w zwycięskim dla Dumy Katalonii finale Ligi Mistrzów.

Niestety dokładnie rok po pierwszej diagnozie ogłoszono, że Abidal musi poddać się przeszczepowi wątroby po nawrocie choroby. Operacja zakończyła się sukcesem i w marcu 2013 roku wrócił do gry. Przez półtora roku występował jeszcze w AS Monaco i Olympiakosie Pireus.

7
/ 10
fot. Wikipedia / Litexfan
fot. Wikipedia / Litexfan

Karierę złotego chłopca bułgarskiej piłki przerwała w 2012 roku białaczka. 33-letni wówczas kapitan Aston Villi i reprezentacji Bułgarii z decyzją o zakończeniu przygody z profesjonalnym futbolem zwlekał do maja 2013 roku, ale gdy jesienią 2014 roku wrócił do zdrowia, wrócił też do gry w piłkę nożną. 35-letniego dziś Petrowa, który jest rekordzistą Bułgarii pod względem liczby występów w drużynie narodowej (106), można podziwiać w angielskiej lidze amatorów.

8
/ 10

Czesław Michniewicz, który wprowadził "Budzika" do I drużyny Arki Gdynia, nazywał go "polskim Lancem Armstrongiem". W końcu występujący dziś w Cracovii piłkarz jeszcze w wieku nastu lat musiał stoczyć walkę z nowotworem złośliwym jelita cienkiego. [ad=rectangle] Chorobę wykryto u niego w wieku 17 lat, a pierwszą chemioterapię dostał w "prezencie" na 17. urodziny. - Pomyślałem, że to jest kolejny etap, który trzeba przejść i szybko wrócić do piłki. Tak myślałem podczas leczenia i doszedłem do tego miejsca, w którym jestem teraz. Lekarze odradzali mi wyczynowe uprawianie sportu, bo to wiąże się z dużym wysiłkiem, przez który może spaść odporność, ale oni swoje, ja swoje i wyszło na moje - uśmiecha się Budziński.

"Budzik" rozpoczął chemioterapię 6 lipca 2007 roku, a już 13 września 2008 roku zadebiutował w ekstraklasie!

9
/ 10

25-letni Brazylijczyk jest dziś uznawany za niespełniony talent, ale akurat on nie musi nikomu niczego udowadniać, bo najważniejsze starcie w życiu już wygrał. W 2000 roku po tym, gdy dwukrotnie w krótkim odstępie czasu złamał tę samą rękę, lekarze zdiagnozowali u niego nowotwór kości. Nastolatkowi groziła nawet amputacja kończyny, ale ostatecznie do zwalczenia choroby wystarczyło wycięcie samego guza.

10
/ 10

Były bramkarz reprezentacji Argentyny (1995-2002) jest dziś prawą ręką Diego Simeone, z którym współpracował w Catanii Calcio oraz Racing Club i którego asystentem jest teraz w Atletico Madryt. W 2003 roku, gdy był graczem Rojiblancos, zdiagnozowano u niego raka nerek.

- Zrobimy to w poniedziałek, bo na weekend mam plany - tak miał powiedzieć lekarzom, którzy oznajmili mu, że konieczna będzie operacja. Po rekonwalescencji wrócił między słupki, ale kilka miesięcy później zakończył karierę.

Źródło artykułu: WP SportoweFakty
Komentarze (4)
avatar
tomekBYDGOSZCZ
27.12.2014
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
No i tak to jest, póki zdrowie dopisuje to wydaje nam się, że przegrany mecz to koniec świata ale to tylko mecz, a w życiu są ważniejsze sprawy! Gratuluję wszystkim prawdziwym zwycięzcą, tak tr Czytaj całość
avatar
Oko Na Maroko
26.12.2014
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Brawo chłopaki! Śledziłem losy Stiliana, tak trzymać!  
avatar
śledzimnielama.pomocy
26.12.2014
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
No i fajnie  
avatar
SzadolCapone
26.12.2014
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
gratulacje Panowie!