Jest konkretny plan. Ukraińcy chcą się odwdzięczyć Polsce

Getty Images / Na zdjęciu: Darijo Srna
Getty Images / Na zdjęciu: Darijo Srna

Darijo Srna, legenda chorwackiej piłki i Szachtara Donieck, obecnie dyrektor sportowy klubu, jest wdzięczny naszemu krajowi za pomoc Ukrainie. Teraz w rozmowie z WP ujawnia coś, co może stać się wielkim hitem dla kibiców w Polsce!

Nie ma większej legendy Szachtara Donieck niż Darijo Srna. Chorwat przybył do tego klubu w 2003 roku i został na długie lata.

Rozegrał 536 spotkań, nikt pod tym względem nie może się z nim równać. Seryjnie zdobywał mistrzostwa Ukrainy, Puchar UEFA (2009), a teraz jest dyrektorem sportowym klubu.

Niedawno Szachtar gościł w Polsce w ramach tournée dla pokoju. Zagrał z Lechią w Gdańsku, ale niewykluczone, że to nie był ostatni mecz Ukraińców na terenie naszego kraju.

W rozmowie z WP SportoweFakty Srna przekazał sensacyjne informacje. Po Charkowie, Kijowie i Lwowie być może przyjdzie pora na mecze tej drużyny właśnie w Polsce.

Piotr Koźmiński, WP SportoweFakty: To już 76. dzień wojny. Świat jest pod wrażeniem Ukraińców, ich bohaterstwa i niezłomności. Spodziewał się pan aż takiego męstwa z ich strony?

Darijo Srna, legenda Szachtara, 134-krotny reprezentant Chorwacji: Ukraina to moja druga ojczyzna, jestem dumny, że tak wiele lat tam spędziłem wśród Ukraińców. To pozytywni, nie negatywnie nastawieni, ludzie. Oni nie zabrali ani centymetra rosyjskiej ziemi. To oni stali się ofiarą agresji. I bardzo dzielnie bronią kraju.

Byłem pewien, że się przeciwstawią, ale zaskoczyli cały świat, nawet mnie. Nie spodziewałem się, że aż tak to będzie wyglądało. Bo oni nie przegrywają tej wojny, oni po tylu dniach są na równi z armią rosyjską, a może nawet ją przewyższają. Niesamowite uznanie z mojej strony.

Ostatnio bardzo często pada nazwa Azovstal, skrawek Mariupola, gdzie bronią się jeszcze oddziały ukraińskie. Akurat to miejsce należy do właściciela Szachtara, Rinata Achmetowa.

Byłem kilka razy w Azovstalu. Też często myślę o tym miejscu teraz. Dla mnie ci obrońcy to bohaterowie. Przy brakach jedzenia i wody potrafią się tak bronić. To coś niesamowitego. I ta ich zapowiedź: że będą walczyć do końca. Niezwykli ludzie, niezwykłe bohaterstwo. A wspomniał pan naszego właściciela. Jest na Ukrainie, pomaga ludziom. Jest Ukraińcem i robi teraz wszystko, żeby wspomóc swój kraj.

Dla pana to już trzecia wojna.

I mam nadzieję, że ostatnia! Tę bałkańską też pamiętam, miałem 8-9 lat, gdy to się zaczęło. Potem 2014 rok, bo to właśnie wtedy Rosjanie zaatakowali Ukrainę. Przecież to nie zaczęło się teraz, to się zaczęło właśnie wtedy. Straciliśmy wtedy nasz stadion, Donbas Arena, nasz hotel, nasz ośrodek treningowy. Musieliśmy się tułać po kraju.

Zabrali nam nasz dom, a jak już urządziliśmy się gdzie indziej, to znów wybuchła wojna. Ale nie pokonają nas. Tak jak nie pokonają Ukrainy. Ukraina i Szachtar mają wielką wolę przetrwania. I przetrwają! Zresztą, zapewne pan słyszał, że awansowaliśmy do fazy grupowej Ligi Mistrzów.

Tak i to przez to, że rosyjskim klubom przedłużono zawieszenie na kolejny sezon. Ironia losu.

Nam się to należało bardziej niż im. Oni sobie grają ligę, mają ludzi na trybunach. A Ukraińcy mają spadające bomby na głowy. Jako kluby jesteśmy bezdomni, nie gramy ligi. A co do Rosjan... Będą mogli oglądać Ligę Mistrzów w telewizji, czy w necie. O ile będą mieli dostęp do internetu. Będą mogli na przykład oglądać mecze Szachtara.

Niedawno Szachtar zagrał towarzyski mecz z Lechią.

I niewykluczone, że nie był to ostatni mecz naszego klubu w Polsce. Wasz kraj tak pomógł Ukrainie, że mamy plan, aby się wam odwdzięczyć.

Co ma pan na myśli?

Powiem wprost: chcemy grać mecze Ligi Mistrzów w Polsce! To byłby rodzaj naszej wdzięczności. Szkoda, że żaden klub z Polski nie gra w Champions League, ale jeśli my moglibyśmy "przynieść" te rozgrywki do Polski, to byłbym zadowolony.

Powtarzam: Polska zachowuje się wspaniale. Od pierwszego dnia inwazji. Przecież przyjęliście ponad dwa miliony Ukraińców, to głównie kobiety i dzieci, które bardzo potrzebowały pomocy. To coś bezcennego, co im daliście. Mogę tylko powiedzieć wiele razy "dziękuję".

Czyli, gdyby Szachtar miał grać Ligę Mistrzów w Polsce, to gdzie?

Myślę, że Warszawa byłaby bardzo dobrym miejscem.

Stadion Legii czy Narodowy?

Sprawdzamy różne możliwości. Chodzi o dostępność obiektów i tak dalej. Ale najważniejsze jest to, że Polacy i tu są bardzo pomocni. Każdy, kto w tej sprawie może pomóc, stara się to zrobić. Rozmawialiśmy między innymi z prezesem Legii. Bardzo miły człowiek. Sprawa jest w toku. Ale bardzo bym chciał, abyśmy grali właśnie w Polsce.

Ligę Mistrzów macie zapewnioną, a co z ligą ukraińską? Wierzy pan, że nowy sezon ruszy? Słyszałem o planach, aby grać na zachodzie Ukrainy.

Piłka wciąż jest na drugim miejscu, jeśli chodzi o Ukrainę, najważniejsze jest, aby zakończyła się wojna, aby przestali ginąć nasi ludzie. Ta wojna musi dobiec końca. Oczywiście, trzeba myśleć o futbolu, ale w odpowiednich proporcjach. Choć, jak wspomniałem, na tym polu też odnieśliśmy małe zwycięstwo nad Rosją. Mówię o tym awansie Szachtara do Ligi Mistrzów częściowo kosztem Rosjan. Niech oglądają te rozgrywki w telewizji.

Polska reprezentacja odmówiła gry przeciwko Rosji w barażach o finały mistrzostw świata. Co pan wtedy pomyślał?

Że to bardzo dobra decyzja. Ale gdybym był na miejscu Roberta Lewandowskiego i jego kolegów, postąpiłbym tak samo.

Szachtar grał ostatnio mecze towarzyskie. A jakie są wasze najbliższe plany?

Teraz mamy przerwę, bo część naszych piłkarzy jest na zgrupowaniu ukraińskiej kadry, przygotowującej się w Słowenii do barażu o mundial ze Szkocją. A potem wrócimy do zajęć. Zapewniam was wszystkich, że się nie poddamy. Szachtar to bardzo twardy klub, z twardym prezesem i kibicami. Nic nas nie złamie!

Pan jest największą legendą Szachtara, ale i Mariusz Lewandowski zapisał tam piękną kartę.

Dokładnie! Bardzo go cenię i lubię. Zresztą, Mariusz nam teraz pomagał, choćby w organizacji meczu z Lechią. Cieszę się, że niedawno został trenerem nowego klubu. Mam nadzieję, że niedługo zobaczę się z nim w Polsce!

Piotr Koźmiński, WP SportoweFakty

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Ibrahimović nie przestaje zadziwiać. To nie fotomontaż!