W tym roku w finale Ligi Mistrzów Liverpool zmierzy się z Realem Madryt. Po wielkich emocjach związanych z półfinałami rozgrywek entuzjazm kibiców i działaczy został ostudzony. Wszystko przez podział biletów na spotkanie finałowe. Nie ma wątpliwości, że jest on kontrowersyjny.
- My dostaliśmy 20 tysięcy biletów, Real tyle samo, a stadion jest na 75 tysięcy miejsc. Gdzie jest pozostałe 35 tysięcy biletów? - zdenerwował się Juergen Klopp, cytowany przez BBC.
Z wyliczeń szkoleniowca Liverpoolu wynika, że prawie połowa wejściówek nie została przydzielona klubom. Okazuje się, że 12 tys. biletów zostało rozdysponowanych do sprzedaży otwartej, ale ta zakończyła się już 28 kwietnia, czyli wtedy, gdy Liverpool i Real walczyły jeszcze o awans do finału.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: absurdalna scena! Zobacz, co wymyślił ten "cwaniak"
BBC informuje, że pozostałe 23 tys. wejściówek trafi do krajowych stowarzyszeń, partnerów handlowych, nadawców i oficjalnego programu gościnności UEFA.
Klopp w obecnej sytuacji ma prawo czuć zdenerwowanie. Niemiecki szkoleniowiec oprócz dopytywań o bilety zwrócił się także do fanów Liverpoolu, dziękując im za wsparcie. Jego uwagę przykuły ceny wejściówek na mecz finałowy, które mieszczą się w przedziale 50-578 funtów.
- Bilety na mecze są naprawdę drogie i nie mogę być bardziej wdzięczny, za to, co robią ludzie. Ponadto myślę, że Paryż to miejsce, do którego można jechać nawet bez biletu i dobrze się tam bawić - podkreślił Klopp.
Finał Ligi Mistrzów pomiędzy Liverpoolem i Realem Madryt odbędzie się 28 maja.
Czytaj także:
Polak był w szoku po słowach legendy. Teraz wyrasta na bohatera
Znany trener broni Ukrainy. Jego wnuk strzela bramki dla polskiego klubu