Liverpool FC jest uznawany za jednego z faworytów do wygrania tegorocznej edycji Ligi Mistrzów. Tydzień temu zespół Juergena Kloppa pokonał na swoim stadionie Villarreal CF 2:0 i znacznie przybliżył się do finału rozgrywek.
Tym razem przyszła pora na wyjazdowe starcie. Faworytem według bukmacherów byli "The Reds", którzy mieli postawić tylko kropkę nad "i". Rzeczywistość wyglądała zupełnie inaczej, ponieważ do przerwy przegrywali już dwoma bramkami.
Pierwszy do siatki trafił Boulaye Dia, a prowadzenie podwyższył Francis Coquelin. Francuski pomocnik wykorzystał precyzyjne dośrodkowanie Etienne'a Capoue i oddał strzał głową, którego nie zdołał wybronić Alisson.
ZOBACZ WIDEO: Idą zmiany w Lechii. Czy klubowi grozi niedawny scenariusz Wisły?
Liverpool zaskoczył "in minus" swoich kibiców, którzy chcieliby powtórki z 2019 roku. Wtedy to ekipa Juergena Kloppa wygrała Ligę Mistrzów, pokonując w finale inną angielską drużynę - Tottenham Hotspur.
W przypadku awansu "The Reds" zagrają z wygranym pary Manchester City/Real Madryt. Drugi półfinał już w środę o godz. 21:00.
Co tam się dzieje?! Coquelin trafia i Villarreal prowadzi z Liverpoolem już 2:0! #VILLIV #UCL pic.twitter.com/qpl6MNNfi3
— Polsat Sport (@polsatsport) May 3, 2022
Zobacz też:
Lech Poznań podjął decyzję ws. finału PP
"Jak to nie jest karny?!". Wielka kontrowersja w półfinale Ligi Mistrzów [WIDEO]