Pięć goli i wielkie emocje w meczu Wisła Płock - Górnik Zabrze!

PAP / Piotr Nowak / Na zdjęciu: Damian Zbozień i Bartosz Nowak
PAP / Piotr Nowak / Na zdjęciu: Damian Zbozień i Bartosz Nowak

Jedni grali, drudzy strzelali. Wisła Płock wykorzystała przeraźliwą nieskuteczność Górnika Zabrze i na zakończenie 27. kolejki PKO Ekstraklasy pokonała go 3:2.

Oba zespoły są w środku stawki - z czysto matematycznymi szansami na zamieszanie w czołówce i takimi samymi na spadek. Ich położenie nie zapowiadało wielkiego widowiska, na szczęście było zupełnie odwrotnie.

Pierwsze pół godziny należało zdecydowanie do zabrzan, którzy wypracowali dużą przewagę i w pewnym momencie prowadzili permanentny ostrzał bramki Krzysztofa Kamińskiego. Byli jednak skrajnie nieskuteczni, a szczyt tej indolencji zobaczyliśmy w 16. minucie, gdy Lukas Podolski trafił z dystansu w poprzeczkę, zaś dobijający w dziecinnie łatwej sytuacji Krzysztof Kubica... też obił obramowanie.

"Nafciarze" mieli mnóstwo szczęścia, bo bronili się rozpaczliwie. W jednym byli jednak lepsi - bez porównania bardziej produktywnie korzystali z własnych okazji i choć trudno było przewidzieć taki scenariusz, do przerwy prowadzili 2:0.

ZOBACZ WIDEO: Jaka przyszłość Krychowiaka w kadrze? "Stary wilk nie wyleniał"

Najpierw kapitalnie błysnął Łukasz Sekulski, który zatańczył z piłką przed polem karnym, oszukał kilku rywali i precyzyjnym uderzeniem pokonał całkowicie bezrobotnego dotąd Daniela Bielicę. Przy drugim golu dopełnienie koszmaru przeżył Kubica, który wcześniej zmarnował "setkę", a w 37. minucie trafił do bramki, tyle że własnej. To był efekt niefortunnej interwencji po główce Adama Chrzanowskiego, który przedłużał centrę z rzutu wolnego.

Piłkarze Górnika mogli zapłakać nad swym losem, bo przegrywać 0:2 przy takim obrazie gry było nie lada "sztuką". Mało tego, w drugiej części nie zmieniło się nic. Zabrzanie nadal atakowali, m. in. w słupek trafił Piotr Krawczyk, mimo to w 69. minucie było już 3:0, gdy Sekulski skompletował dublet po rzucie rożnym.

Na tę bramkę zabrzanom wreszcie udało się odpowiedzieć i już po dwóch minutach Alasana Manneh dobił zablokowane uderzenie Dariusza Stalmacha. Wielkiej pogoni za wynikiem jednak nie zobaczyliśmy, bo choć padł gol kontaktowy, to dopiero w ostatniej akcji meczu - po ładnym strzale z woleja Podolskiego - i na cokolwiek więcej zabrakło czasu.

Drużyna Pavola Stano ma teraz 39 pkt., wyprzedziła poniedziałkowego rywala i jest na wysokim, 6. miejscu w tabeli.

Wisła Płock - Górnik Zabrze 3:2 (2:0)
1:0 - Łukasz Sekulski 30'
2:0 - Krzysztof Kubica (sam.) 37'
3:0 - Łukasz Sekulski 69'
3:1 - Alasana Manneh 71'
3:2 - Lukas Podolski 90+4'
Składy:

Wisła Płock: Krzysztof Kamiński - Damian Zbozień (67' Kristian Vallo), Jakub Rzeźniczak, Damian Michalski, Adam Chrzanowski (79' Marcel Błachewicz), Mateusz Szwoch (86' Tomasz Walczak), Dominik Furman, Filip Lesniak, Radosław Cielemęcki (67' Fryderyk Gerbowski), Marko Kolar (67' Dusan Lagator), Łukasz Sekulski.

Górnik Zabrze: Daniel Bielica - Jakub Szymański, Rafał Janicki, Erik Janza, Robert Dadok (84' Higinio Marin), Krzysztof Kubica (46' Dariusz Stalmach), Alasana Manneh (84' Adrian Dziedzic), Mateusz Cholewiak, Lukas Podolski, Piotr Krawczyk, Bartosz Nowak (84' Dani Pacheco).

Żółte kartki: Damian Michalski, Marko Kolar, Dominik Furman (Wisła Płock) oraz Lukas Podolski, Alasana Manneh (Górnik Zabrze).

Sędzia: Damian Kos (Wejherowo).

Czytaj także:
Ukraina na mundialu bez gry? Czesław Michniewicz zabrał głos
Warta Poznań walczy o nowy stadion. Spotkanie na najwyższym szczeblu

Źródło artykułu: