Walka o mistrzostwo Polski wygląda kapitalnie. W piątek Lech Poznań pokonał na wyjeździe Śląsk Wrocław (więcej o tym przeczytasz TUTAJ). Dzień później inny z kandydatów, Raków Częstochowa dopisał sobie trzy punkty po starciu z Wartą Poznań w Grodzisku Wielkopolskim (więcej TUTAJ).
Pierwsza bramka dla ekipy Marka Papszuna padła w 28. minucie. Piłka wpadła wtedy pod nogi Roberta Ivanova, który zaskoczony skierował ją do własnej bramki. Nie był to jedyny błąd popełniony przez piłkarzy Dawida Szulczka.
Już w drugiej połowie spotkania fatalnie zachował się Adrian Lis. Z dalekiej odległości strzał z rzutu wolnego oddał Ivi Lopez i wiele wskazywało na to, że jego uderzenie nie może zagrozić bramce gospodarzy.
Golkiper Warty Poznań popełnił jednak kardynalny błąd i piłka trafiła do siatki. Jego zespół o jakichkolwiek punktach w tamtym momencie mógł już zapomnieć. Skorzystał za to Raków Częstochowa, który obecnie ma tyle samo punktów co Lech Poznań.
Oba zespoły czekają jeszcze na odpowiedź Pogoni Szczecin, która w sobotę zagra na wyjeździe z Górnikiem Łęczna.
Ivi Lopez raz jeszcze pokazał, że umie strzelać z rzutów wolnychChoć zachowanie bramkarza mogło być lepsze #WARRCZ
— CANAL+ SPORT (@CANALPLUS_SPORT) April 2, 2022
https://t.co/hC8c0BNJMc pic.twitter.com/vfsHFdDsXf
Zobacz też:
Bayern cierpiał, ale pokazał klasę po przerwie. Lewandowski nie błyszczał
Media: Lewandowski powiedział "tak" gigantowi
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: naprawdę tak chciał czy... mu zeszło?!