Dwa oblicza Radomiaka. Bramkarz Stali podał tlen

Zdjęcie okładkowe artykułu: PAP / Piotr Polak / Na zdjęciu: Grzegorz Tomasiewicz (z lewej) i Filipe Nascimento (z prawej)
PAP / Piotr Polak / Na zdjęciu: Grzegorz Tomasiewicz (z lewej) i Filipe Nascimento (z prawej)
zdjęcie autora artykułu

Świetna druga połowa w wykonaniu Radomiaka Radom nie wystarczyła, by gospodarze sięgnęli po komplet punktów w starciu ze Stalą Mielec. Beniaminek zepchnął rywala do głębokiej defensywy, lecz udało mu się strzelić tylko jednego gola.

W tym artykule dowiesz się o:

Gdyby brać pod uwagę wyłącznie drugą połowę, był to jeden z lepszych meczów Radomiaka Radom w 2022 roku. Stal Mielec nie miała nic do powiedzenia, została zepchnięta do defensywy i prosiła o jak najniższy wymiar kary. Ale gospodarze byli niezwykle łaskawi i udało im się strzelić tylko jednego gola. Dokonał tego rezerwowy Karol Angielski, który pewnie wykorzystał rzut karny.

"Jedenastkę" sprokurował fatalnie dysponowany po przerwie Damian Primel, który najpierw wypuścił piłkę z rąk, a po chwili bezmyślnie szarpnął Angielskiego. Ta sytuacja tylko napędziła ofensywnie usposobionego w drugiej połowie Radomiaka, który robił wszystko, by zmazać plamę za postawę w pierwszej części.

W niej zdecydowanie lepsze wrażenie sprawiała Stal, a występujący po raz pierwszy w wyjściowym składzie gości Oskar Zawada dostał idealne podanie od Grzegorza Tomasiewicza i ze spokojem wykorzystał sytuację sam na sam z Filipem Majchrowiczem.

ZOBACZ WIDEO: Lewandowski w końcu wygra Złotą Piłkę?! "I tu pojawia się problem"

W końcówce pierwszej połowy mieliśmy istny rollercoaster. Chwilę przed golem strzelonym przez Zawadę sędzia Tomasz Musiał podyktował rzut karny dla Radomiaka, ale po sprawdzeniu sytuacji na powtórkach odwołał pierwotną decyzję - okazało się, że Primel jednak nie faulował Luisa Machado.

Radomiak jest wyżej w tabeli, cały czas jest w grze o czwarte miejsce na koniec sezonu i przed meczem ze Stalą stawiany był w roli faworyta. Tymczasem na boisku długo nie było tego widać. Oczywiście, gospodarze mieli optyczną przewagę, jednak nie potrafili jej udokumentować na trudnym i wymagającym boisku w Radomiu. Atak pozycyjny nie funkcjonował. Dość powiedzieć, że Radomiak w pierwszej połowie nie oddał ani jednego celnego strzału.

Co innego Stal, która dobrze kontratakowała. W poprzeczkę trafił Maksymilian Sitek, groźnie z dystansu uderzał Mateusz Matras, raz po dośrodkowaniu ze skrzydła w polu karnym odnalazł się Bożidar Czorbadżijski, jednak włożył zbyt mało siły w strzał głową.

Sitek miał też idealną okazję na początku drugiej połowy, lecz strzelił prosto w Majchrowicza. Jednak później goście oddali pole gry Radomiakowi. Było sporo dośrodkowań z bocznych sektorów, strzałów z dystansu, lecz zabrakło konkretów, wobec czego Radomiak zdobył tylko jeden punkt i nie wyprzedził w tabeli Lechii Gdańsk.

Radomiak Radom - Stal Mielec 1:1 (0:1) 0:1 Oskar Zawada 44' 1:1 Karol Angielski (k.) 76'

Składy:

Radomiak: Filip Majchrowicz - Damian Jakubik (23' Tiago Matos), Goncalo Silva, Mateusz Cichocki, Dawid Abramowicz - Abraham Marcus (77' Mario Rondon), Luizao, Daniel Łukasik (55' Karol Angielski), Filipe Nascimento, Luis Machado - Maurides (77' Mateusz Radecki).

Stal: Damian Primel - Albin Granlund, Mateusz Żyro, Bożidar Czorbadżijski, Marcin Flis, Krystian Getinger - Maksymilian Sitek (76' Wiktor Kłos), Mateusz Matras, Grzegorz Tomasiewicz (90+3' Jakub Wawszczyk), Dominik Steczyk (86' Maciej Urbańczyk) - Oskar Zawada.

Żółte kartki: Zawada, Żyro, Sitek, Primel, Getinger (Stal).

Sędzia: Tomasz Musiał (Kraków).

# Drużyna M Z R P Bramki Pkt
1
34
22
8
4
67:24
74
2
34
20
9
5
60:30
69
3
34
18
11
5
63:31
65
4
34
16
9
9
52:39
57
5
34
15
9
10
45:37
54
6
34
15
3
16
48:51
48
7
34
11
15
8
42:40
48
8
34
13
8
13
55:55
47
9
34
12
10
12
40:42
46
10
34
13
4
17
46:48
43
11
34
11
9
14
35:38
42
12
34
9
13
12
39:50
40
13
34
11
5
18
43:59
38
14
34
9
10
15
39:52
37
15
34
7
14
13
42:52
35
16
34
7
11
16
36:56
32
17
34
7
10
17
37:54
31
18
34
6
10
18
29:60
28

CZYTAJ TAKŻE: Jan Urban przyznał, gdzie leżą rezerwy w grze Górnika "Złapała nas lekka zadyszka". Lech Poznań wrócił do wygrywania

Źródło artykułu: