Trener Radomiaka Radom w szoku. "To niewytłumaczalne"

WP SportoweFakty / Paweł Piotrowski / Na zdjęciu: Dariusz Banasik
WP SportoweFakty / Paweł Piotrowski / Na zdjęciu: Dariusz Banasik

- To niewytłumaczalne - przyznał rozgoryczony trener Radomiaka Radom Dariusz Banasik po porażce jego drużyny z Wartą Poznań (1:3). Beniaminek stracił trzy gole w ciągu zaledwie sześciu minut.

Goście prowadzili w Grodzisku Wlkp. po trafieniu Dawida Abramowicza, jednak na początku drugiej połowy zostali zmiażdżeni przez zielonych i w kilka minut pogrzebali wszelkie nadzieje na korzystny wynik.

- Mieliśmy plan na ten mecz, który do pewnego momentu był wdrażany. W pierwszej połowie dobrze realizowaliśmy taktykę i Warta nie była w stanie nam zagrozić. W efekcie prowadziliśmy 1:0. Potem uczulaliśmy się na to, że gospodarze mogą mocniej zaatakować, jednak to co wydarzyło się na początku drugiej części w ciągu zaledwie sześciu minut, jest niewytłumaczalne. Nie wyszliśmy z szatni - przyznał Dariusz Banasik.

- Próbowaliśmy reagować, dokonaliśmy pięciu zmian, ale efektów zabrakło. Warta wygrała zasłużenie, a my mamy za sobą fatalną drugą połowę. Będąc trenerem, trudno coś zrobić w takich sytuacjach. Mam zastrzeżenia do swoich zawodników, bo gdy rywal łapie rytm, trzeba go z niego wybijać, a my tego nie robiliśmy. Daliśmy się skontrować przy własnym stałym fragmencie, kuriozum - dodał.

ZOBACZ WIDEO: Miał zawał serca na boisku! Wrócił do gry

Wiosna w wykonaniu Radomiaka jest na razie bardzo kiepska. - Przez całą jesień mieliśmy tylko dwie porażki, a teraz dwie są już po trzech spotkaniach. Nie wyobrażam, sobie, żeby to tak dalej wyglądało. Mamy się liczyć w ekstraklasie i jeśli wyniki się nie poprawią, na pewno będę reagował - oznajmił Banasik.

Dawid Szulczek takich rozterek nie ma, zwłaszcza że jego ekipa wygrała, choć musiała odrabiać straty. - Radomiak gra bardzo fizycznie i nieprzyjemnie, bazuje na stałych fragmentach, a także szczelnej obronie. Po utracie gola wiedzieliśmy, że będzie ciężko, ale chcieliśmy mimo to ruszyć do przodu. Dobrze, że słońce dla nas zaświeciło. Przy stanie 3:1 mieliśmy kontrolę nad meczem. Mam ogromny szacunek dla moich zawodników, że potrafiliśmy wyjść z trudnej sytuacji. Nie przypominam sobie, żebym przeżył kiedyś zdobycie przez moją drużynę trzech bramek w ciągu sześciu minut. Dziękuję też kibicom, bo mocno nas nieśli do tego zwycięstwa - stwierdził opiekun zielonych.

Do wyrównania doprowadził w 47. minucie Jan Grzesik i to był moment przełomowy dla warciarzy. - Pierwsza połowa zupełnie nie wyglądała tak, jakbyśmy chcieli. Brakowało nam pomysłu i zęba, lecz sześć minut po przerwie całkowicie odwróciło spotkanie. Myślę, że w końcówce dało się to kontrolować jeszcze lepiej, jednak mamy korzystny wynik, a to jest najważniejsze - zaznaczył strzelec pierwszej bramki dla poznaniaków.

Czytaj także:
Czesław Michniewicz nowym selekcjonerem. Grzegorz Lato komentuje
Lubański tak komentuje kontakty Michniewicza z szefem piłkarskiej mafii

Źródło artykułu: