Waldemar Fornalik odetchnął z ulgą. Maciej Bartoszek nie poznawał swojej drużyny

PAP / Piotr Nowak / Na zdjęciu: Waldemar Fornalik
PAP / Piotr Nowak / Na zdjęciu: Waldemar Fornalik

Pierwszą drużyną, która w tym sezonie wygrała z Wisłą Płock na jej stadionie okazał się Piast Gliwice. - Odetchnąłem z ulgą. Te punkty są dla nas bezcenne - mówił po spotkaniu trener Piasta Waldemar Fornalik. Goście wygrali 2:0.

Kluczowe dla losów rywalizacji okazały się cztery minuty. W 64. minucie gola strzelił Martin Konczkowski, a w 68. prowadzenie Piasta Gliwice podwyższył wracający do polskiej ligi Kamil Wilczek.

- Te punkty były dla nas bezcenne. Zdawaliśmy sobie sprawę, że przyjechaliśmy na trudny teren, ale powiedzieliśmy sobie, że stać nas na to, by tu wygrać. Drużyna nie załamała się po dość pechowym początku, gdy nie wykorzystaliśmy rzutu karnego. Bardzo dobrze radziliśmy sobie w poczynaniach defensywnych i dążyliśmy do zwycięstwa. Odetchnąłem z ulgą. W poprzednich spotkaniach graliśmy nieźle, jednak punktów nie przybywało. Liczę, że teraz będzie już tylko lepiej - powiedział trener Waldemar Fornalik na konferencji prasowej.

Wisła Płock przegrała u siebie pierwszy mecz od 30 kwietnia i oczywiście pierwszy w tym sezonie. - Jeśli jesteś sportowcem, to przede wszystkim ciężko pracujesz na to, by nie czuć się tak, jak my czujemy się w tym momencie. Dzisiaj kompletnie nie byliśmy sobą. Nie wyglądaliśmy tak, jak przyzwyczailiśmy naszych kibiców. Nie byliśmy w stanie więcej wycisnąć. Trudno mi na gorąco ocenić dlaczego tak się stało - skomentował trener Maciej Bartoszek.

ZOBACZ WIDEO: Miliony obejrzały filmik "Ibry". Nic dziwnego!

- Nie utrzymaliśmy naszej twierdzy, natomiast musimy myśleć wyłącznie o kolejnym meczu, by zaprezentować się zdecydowanie lepiej niż dzisiaj. Nie możemy zaprzątać sobie głowy tym, że nasza seria została przerwana. Cieszyliśmy się z tego, szanowaliśmy to, ale trzeba przełknąć gorycz porażki i skupić się na dalszej pracy - dodał szkoleniowiec Wisły.

Sporą niespodzianką był fakt, że jednocześnie w wyjściowym składzie znaleźli się Łukasz Sekulski i Patryk Tuszyński. Ten pierwszy musiał operować na skrzydle, z czym nie do końca sobie radził. - Wynikało to z sytuacji meczowych. Patryk miał operować w środkowej strefie boiska. Graliśmy to samo, co wcześniej. Nie zmienialiśmy założeń - podsumował trener Bartoszek.

CZYTAJ TAKŻE:
Zmiana na czele Serie A. Bereszyński maczał w tym palce
To nowy skrzydłowy reprezentacji Polski? W Turcji zbiera dobre recenzje

Źródło artykułu: