Wielkie problemy mistrza Anglii. Nie tak to miało wyglądać

PAP/EPA / VINCE MIGNOTT / Na zdjęciu: Aymeric Laporte i Armando Broja
PAP/EPA / VINCE MIGNOTT / Na zdjęciu: Aymeric Laporte i Armando Broja

Olbrzymia niemoc mistrzów Anglii była bardzo widoczna 22 stycznia na St. Mary's Stadium. Podopieczni Pepa Guardioli mają co analizować po tym spotkaniu.

Pojedynek ze Southampton od początku nie ułożył się po pomyśli Manchesteru City. Już w siódmej minucie Święci wyszli na prowadzenie po bramce Kyle'a Walkera-Petersa. Obywatele dopiero w drugiej połowie zdołali wyrównać, ustalając tym samym końcowy rezultat 1:1.

Gospodarze po strzelonej bramce nie mieli wcale chrapki na kolejną. To właśnie City próbowało szybko wyrównać, lecz cały czas brakowało skuteczności. Podopieczni Pepa Guardioli wykorzystali zaledwie jedną z nadarzających się okazji i to dopiero w 65. minucie, za sprawą bezbłędnego wykończenia Aymerica Laporte.

Od pierwszej minuty na boisku znajdował się reprezentant Polski Jan Bednarek. Defensor spędził na nim 71 minut, po czym zastąpił go Lyanco, spisujący się nieco gorzej od Polaka.

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: syn gwiazdy futbolu zabawił się z piłką. A potem ta radość!

Strata punktów przez Obywateli można traktować jako odkrycie się i co za tym idzie narażenie się na ciosy przeciwnika o tytuł, którym jest Liverpool. City ma rozegrane o dwa spotkania więcej względem The Reds i przewagę 12 oczek.

Ekipa Juergena Kloppa już 23 lutego będzie miała okazję do zmniejszenia różnicy punktowej, kiedy to zmierzy się z Crystal Palace na wyjeździe. Pierwszy gwizdek w tym spotkaniu wybrzmi o godzinie 15:00.

Z kolei zespół z niebieskiej części Manchesteru najpierw musi skupić się na rywalizacji w FA Cup. O awans do piątej rundy tych prestiżowych rozgrywek powalczą z Fulcham u siebie. Początek tego pojedynku już 5 lutego o 16:00.

Znowu to zrobił. Mistrzowskie finisze Interu Mediolan
Mistrz Słowenii za słaby dla Lecha Poznań

Źródło artykułu: