Takiego wyniku nikt się nie spodziewał. Sensacja w PKO Ekstraklasie!

PAP / Piotr Polak / Na zdjęciu: zawodnik Radomiaka Radom Maurides Junior (drugi z prawej) i Bartosz Salamon (drugi z lewej) z Lecha Poznań
PAP / Piotr Polak / Na zdjęciu: zawodnik Radomiaka Radom Maurides Junior (drugi z prawej) i Bartosz Salamon (drugi z lewej) z Lecha Poznań

Hit 18. kolejki PKO Ekstraklasy nie zawiódł. Radomiak Radom wygrał z Lechem Poznań 2:1 dzięki kapitalnej grze w pierwszej połowie - wtedy lider rozgrywek nie miał nic do powiedzenia. Po przerwie Kolejorz zagrał lepiej, ale nie dał rady odrobić strat.

To był wielki mecz zespołu prowadzonego przez Dariusza Banasika. Szkoleniowiec zapowiadał, że Radomiak Radom nie przestraszy się Lecha Poznań i postawi na ofensywną grę. Tak też było. Gospodarze zagrali na dwójkę napastników i każdy z nich strzelił po golu. Najpierw z rzutu karnego trafił Karol Angielski, kwadrans później po świetnej akcji z bramki cieszył się Maurides.

Radomiak odniósł szóste ligowe zwycięstwo z rzędu i już chyba na dobre zadomowił się w czołówce tabeli. Lech doznał natomiast dopiero drugiej porażki w sezonie, ale po raz pierwszy został aż tak bardzo zdominowany przez zespół przeciwny.

W pierwszej połowie to była po prostu miazga. Radomiak był lepszy w każdym aspekcie piłkarskiego rzemiosła. Przeprowadzał składne akcje, był znakomicie zorganizowany. No i przede wszystkim skuteczny. Nie można oczywiście zapomnieć o postawie w defensywie, która być może okazała się kluczowa. Gospodarze nie pozwalali Lechowi na nic poza rozpaczliwymi strzałami z dystansu. Joao Amaral był kompletnie wyłączony z gry, a skrzydłowi byli często podwajani, wręcz potrajani, nie mieli miejsca na bokach boiska, by się rozpędzić.

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: szaleństwo w domu Messiego. Synowie idą w ślady gwiazdy

Po przerwie spotkanie trochę się wyrównało, natomiast można było odnieść wrażenie, że stało się tak wyłącznie przez świadome działanie Radomiaka, który nieco się wycofał, ustawił pod kontrę. Z kolei Lech nie za bardzo miał pomysł na grę w ataku pozycyjnym. Były pojedyncze próby, a najlepsza sytuacja zrodziła się trochę z przypadku. Dani Ramirez strzelał z szesnastego metra, był rykoszet od Amarala i tylko ofiarna interwencja Mateusza Cichockiego na linii bramkowej uchroniła Radomiaka przed utratą gola.

I wtedy, zupełnie z niczego, Kolejorz otrzymał rzut karny po zagraniu ręką Damiana Jakubika. Mikael Ishak ze spokojem pokonał Filipa Majchrowicza, Lech złapał kontakt i mieliśmy dramaturgię do samego końca, choć tak naprawdę nic tego nie zapowiadało. W pewnym momencie gospodarze cofnęli się zbyt głęboko, zaprosili Lecha do ataku, jednak poznaniaków nie było stać na nic więcej tego popołudnia.

Radomiak Radom - Lech Poznań 2:1 (2:0)
1:0 Karol Angielski (k.) 16'
2:0 Maurides 30'
2:1 Mikael Ishak (k.) 77'

Składy:

Radomiak: Filip Majchrowicz - Damian Jakubik, Raphael Rossi, Mateusz Cichocki, Dawid Abramowicz - Leandro (86' Artur Bogusz), Michał Kaput, Filipe Nascimento (86' Meik Karwot), Luis Machado (80' Thabo Cele) - Karol Angielski (90+2' Dominik Sokół), Maurides (80' Mario Rondon).

Lech: Filip Bednarek - Alan Czerwiński, Thomas Rogne, Bartosz Salamon, Barry Douglas (86' Joel Pereira) - Adriel Ba Loua (46' Michał Skóraś), Jesper Karlstrom (62' Dani Ramirez), Radosław Murawski (46' Nika Kwekweskiri), Joao Amaral (72' Artur Sobiech), Jakub Kamiński - Mikael Ishak.

Żółte kartki: Maurides, Kaput, Angielski (Radomiak) oraz Douglas (Lech).

Żółtą kartkę otrzymał też rezerwowy bramkarz Radomiaka Mateusz Kochalski.

Sędzia: Jarosław Przybył (Kluczbork).

CZYTAJ TAKŻE:
"Tam była bramka?!" Niewidzialny gol [WIDEO]
Górnik Łęczna mocno podniósł się mentalnie przed meczem z Cracovią

Źródło artykułu: