To jedna z największych sensacji w europejskiej piłce w ostatnich latach. W finałowym meczu eliminacji mistrzostw świata, na wyjeździe, Serbia pokonała Portugalię 2:1 po golu w ostatniej minucie. Dzięki tej wygranej Serbowie wyprzedzili rywali i awansowali do finału mundialu w Katarze, spychając Portugalczyków do baraży.
A jak ten mecz wyglądał od kulis? Jak awans świętowali Serbowie? Czy gra przeciwko Cristiano Ronaldo nie spętała im nóg? Skąd po ostatnim gwizdku pizza w ich szatni? O tym wszystkim rozmawialiśmy z Filipem Mladenoviciem, reprezentantem Serbii, na co dzień graczem Legii Warszawa.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Messi sprzedaje luksusowy apartament. Zrobi niezły interes
Piotr Koźmiński, WP SportoweFakty: Podobno za wygranie tego meczu mieliście obiecane milion euro premii. I ostatecznie przeznaczyliście je na chore serbskie dzieci. To prawda?
Filip Mladenović, piłkarz Legii Warszawa, reprezentant Serbii: To prawda. Na 10 minut przed startem naszego samolotu do Lizbony na jego pokładzie pojawił się prezydent Serbii. Przekazał nam życzenia wygranej i zaznaczył, że jeśli pokonamy Portugalię, to dostaniemy dodatkowo milion euro premii. Zadanie wykonaliśmy, a premię faktycznie postanowiliśmy przekazać na chore serbskie dzieci.
To co się stało w Lizbonie było niesamowite. Ochłonąłeś już?
Faktem jest, że awansowaliśmy na mundial w niesamowitym stylu. Pokonaliśmy najtrudniejszego rywala, w ostatnim meczu, na ich terenie, po golu w ostatniej minucie. Czy można sobie wyobrazić piękniejszy dla nas scenariusz? Im wystarczał remis, nam tylko wygrana. I poszliśmy od początku meczu po trzy punkty…
Ale już w drugiej minucie straciliście gola i ten plan mógł lec w gruzach…
To był indywidualny błąd, choć i sytuacja na pograniczu faulu. No ale teraz o tym ewentualnym faulu nie ma co gadać. Ani przez moment nie zboczyliśmy jednak z naszej drogi. Wielką rolę odegrał tu nasz trener, Stojković. Tak naprawdę on to wszystko przewidział. Już w marcu powiedział, że wszystko rozstrzygnie się w ostatnim meczu w Portugalii i że tam wygramy. Byliśmy w tym meczu do bólu konsekwentni. Jak mówiłem, szliśmy po swoje. Żaden portugalski kibic nie może powiedzieć, że wygraliśmy przypadkowo. Wszelkie statystyki świadczyły na naszą korzyść. Posiadanie piłki i tak dalej. Serbia była tego dnia lepsza. Po prostu.
Zwycięskiego gola zdobyliście w ostatniej minucie, za sprawą Aleksandra Mitrovicia. To bohater tych eliminacji jeśli chodzi o Serbię...
Dokładnie tak. Zdobył 8 goli, jest najskuteczniejszym strzelcem w historii reprezentacji Serbii. Ma już 44 gole w naszych barwach. Super, że dobro wróciło do niego. Chodzi mi o baraż ze Szkocją o EURO 2020. Przegraliśmy z nimi, a wtedy Mitrović nie strzelił karnego. Ale teraz znów miał wielkie chwile. Jest zdecydowanie najlepszym strzelcem Championship jako gracz Fulham (20 goli po 17.kolejkach), dał awans reprezentacji. Coś wspaniałego!
Po meczu Mitrović jadł w szatni pizzę. Podobno to stały zwyczaj po jego wielkich wygranych…
Wiesz... Pizza jest w wielu szatniach po wygranych. Tu chyba nastąpiła pewnego rodzaju zbitka. Mitrović jadł też pizzę w szatni po awansie Fulham, jakiś czas temu, i teraz, po wygranej Serbii. I jakoś to połączono na zdjęciach.
A ty się załapałeś na kawałek?
Nie, bo byłem na kontroli antydopingowej. Ale i tak nie byłem głodny.
Graliście przeciw mocnej Portugalii, dowodzonej przez rekordzistę Ronaldo. Nie baliście się Cristiano?
Nieee... Ja już od dawna uważam, że w profesjonalnej piłce coś takiego jak strach nie istnieje. Nieważne przeciwko komu grasz, nie możesz się bać, bo to nie ma sensu. W niczym ci to nie pomoże, a może tylko zaszkodzić.
Po meczu nie rozjechaliście się do klubów, a wróciliście do Serbii. Przywitanie mieliście gorące…
Oj bardzo. Na lotnisku czekało na nas wielu kibiców, a potem mieliśmy przyjęcie w restauracji. To naprawdę wyjątkowy moment. Cała Serbia cieszyła się z nami.
Wliczając w to Novaka Djokovicia. Słynny tenisista wrzucił do netu filmik, pokazujący jak bardzo się cieszył z waszego zwycięstwa…
Tak, widziałem. Djoko kibicuje nam, a my jemu. Cała Serbia razem!
A kto ma mocniejszą reprezentację? Polska czy Serbia?
W tych eliminacjach lepiej wypadła Serbia, bo awansowała bezpośrednio. Ale Polska wciąż ma szanse i wielu dobrych piłkarzy. Tyle że patrząc na potencjał młodych graczy, myślę, że w Serbii jest jednak większy.
Macie na przykład Vlahovicia, uważanego za gigantyczny talent…
Tak, ale nie tylko jego. Ten zespół będzie rósł, może zdziałać naprawdę wiele. Mamy świetną mieszkankę, młodych i starszych. Vlahović, Milinković-Savić, Tadić, Jović. Piłkarze, którzy są liderami klubów w mocnych ligach. Dość powiedzieć, że w tej reprezentacji nie ma żadnego piłkarza z ligi serbskiej. A do tego wszystkiego super trener. Pewny siebie, pewny tego co robi, co przenosi się na zespół…
Mecz z Portugalią przesiedziałeś na ławce rezerwowych, w eliminacjach zagrałeś dwa mecze. Niedosyt czy nie?
Jestem szczęśliwy, że stanowię część tak wspaniałej grupy. Każdy z nas dostał jakieś minuty w eliminacjach, grałem też w meczach towarzyskich. Na ławce denerwowałem się jeszcze bardziej, niż gdybym był na boisku… Nie, nie jestem zawiedziony. Oczywiście, każdy chce grać, ale to super być częścią tego projektu. Tym bardziej, że według mnie Serbia może na mundialu sporo pokazać.
To teraz pewnie chciałbyś przenieść i atmosferę, i wyniki z Serbii do Legii…
Zdecydowanie tak. Za długo już trwa ta nasza niedobra passa. Najwyższy czas z tym skończyć i ruszyć do przodu.
Znów awantura o Lewandowskiego. Miał specjalną sesję?!
Tomasz Hajto ostro o kadrze