We wtorkowy wieczór reprezentację Polski czeka mecz "za sześć" punktów z Albanią. Obie ekipy walczą o drugie miejsce w grupie, które premiuje awansem do meczów barażowych o udział w przyszłorocznych mistrzostwach świata, które odbędą się w Katarze.
- Nasza wygrana z Węgrami spowodowała, że we wtorek Polaków czeka jeszcze trudniejsze zadanie - przyznał w rozmowie z "Przeglądem Sportowym" Migjen Basha, były reprezentant Albanii.
Dodaje, że oczekiwania w jego ojczyźnie są ogromne. Patrzą na to spotkanie tak, jakby to był wielki finał. Czego Polacy muszą obawiać się najbardziej? - Ducha naszego zespołu - powiedział wprost. - Mamy o co walczyć. Ludzie będą wspierać kadrę na stadionie i zrobimy wszystko, by przeszkodzić Polsce.
ZOBACZ WIDEO: Burza w kadrze w przypadku przegranej w eliminacjach? Prezes PZPN zdradza swoje plany
Basha ceni sobie polskich zawodników. Komplementuje ich i wskazuje, że jest co najmniej kilku w naszej kadrze, którzy mogą decydować o rozstrzygnięciu meczów. Z jednym z naszych reprezentantów żyje nawet w doskonałych relacjach. Mowa o Kamilu Gliku, z którym występował we włoskim Torino.
- To fantastyczny gość. Idealny kolega z zespołu. Zawsze gotowy do tego, by pożartować, ale również pomóc. Uwielbiam go - przyznał. Co więcej. Zdradził, jaki Glik zyskał sobie we Włoszech przydomek. - "Big Head", oczywiście z powodu jego wielkiej głowy. I do dzisiaj tak na niego mówimy - dodał.
Albańczyk w samych superlatywach wypowiedział się również na temat Roberta Lewandowskiego. Przyznał, że jest w niesamowitej formie. - Mam nadzieję, że otrzyma Złotą Piłkę, bo na to w mojej opinii zasługuje - komentuje i stwierdza, że kapitan reprezentacji Polski już wcześniej powinien dostać to wyróżnienie.
Mecz Albania - Polska we wtorek 12 października. Początek meczu w Tiranie o godzinie 20:45. W tabeli grupy I po siedmiu seriach gier z 19 punktami prowadzi Anglia. Druga jest Albania (15 punktów), a trzecia Polska (14 punktów).
Zobacz także:
Bukmacherzy mają faworyta meczu Albania - Polska
Piłkarskie święto w Albanii. "Moglibyśmy sprzedać nawet 200 tys. biletów"