Zadyszka Chelsea. Thomas Tuchel nie przebiera w słowach. "To nasza wina"

PAP/EPA / Nick Potts / Na zdjęciu: Thomas Tuchel
PAP/EPA / Nick Potts / Na zdjęciu: Thomas Tuchel

Czy awans do finału Ligi Mistrzów może podciąć drużynie skrzydła? Przypadek Chelsea, która niedawno zapewniła sobie udział w meczu o końcowy triumf, pokazuje, że tak. Thomas Tuchel zdaje sobie jednak sprawę z problemów jego drużyny.

W tym artykule dowiesz się o:

Po odprawieniu z kwitkiem Realu Madryt w półfinale Ligi Mistrzów Chelsea nie jest w stanie wrócić na zwycięską ścieżkę. The Blues nie tylko musieli uznać wyższość Leicester City w finale Pucharu Anglii, ale kilka dni wcześniej nie dali rady w lidze Arsenalowi. Paradoksalnie, większe znaczenie dla całego sezonu może mieć przegrana z Kanonierami.

Wszystko za sprawą szaleńczej pogoni Liverpoolu. The Reds starają się za wszelką cenę wskoczyć do czołowej "4" i zapewnić sobie grę w kolejnej edycji Ligi Mistrzów. Na dwie kolejki przed końcem zajmują 5. miejsce w tabeli z dorobkiem 63 punktów. Plasująca się bezpośrednio przed nimi Chelsea zgromadziła zaledwie jedno oczko więcej. Thomas Tuchel nie ukrywa swojego niezadowolenia w związku z dopuszczeniem do siebie ekipy Juergena Kloppa.

- To nasza wina, że doprowadziliśmy do takie sytuacji. Uchyliliśmy drzwi i Liverpool już zdążył postawić w nich swoją nogę - przyznał niemiecki trener, którego wypowiedzi można przeczytać na łamach "Sky Sports".

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: prawdziwy popis gwiazdy Realu Madryt. Wow!

The Blues nie mogą sobie teraz pozwolić nawet na najdrobniejsze potknięcie. W innym wypadku znajdą się pod gigantyczną presją. Chcąc pozostać w Lidze Mistrzów na kolejny sezon, obowiązkiem podopiecznych Tuchela stanie się wygrana z Manchesterem City w finale tegorocznej edycji. Mimo niewielkiego marginesu błędu, menadżer ekipy ze Stamford Bridge stara się zachować stoicki spokój.

- Jesteśmy szczęściami. W lidze wszystko jest w naszych rękach i nie musimy zwracać uwagi na to, co robią inni - podkreślił były szkoleniowiec m.in. Borussii Dortmund oraz Paris Saint-Germain.

Chelsea do końca sezonu Premier League rozegra jeszcze dwa mecze. We wtorek 18 maja zmierzą się z Leicester City, natomiast w niedzielę 23 zagrają z Aston Villą. Komplet punktów z całą pewnością pozwoli im zakończyć zmagania co najmniej na 4. pozycji.

Czytaj także: Sousa ogłosił powołania na Euro 2020! Nie brak niespodzianek
Czytaj także: 
Paulo Sousa nie docenia Legii Warszawa? Bez mistrza Polski na Euro 2020

Komentarze (0)