[tag=35930]
Pierre-Emerick Aubameyang[/tag] kilka dni temu wrócił do składu Arsenalu. Napastnik "Kanonierów" w ostatnich tygodniach był niezdolny do gry z powodu poważnej choroby. Po powrocie ze zgrupowania reprezentacji Gabonu dopadła go malaria.
Początkowo zawodnik nie wiedział o tym. 3 kwietnia w meczu z Liverpoolem czuł się osłabiony. Myślał, że to efekt długiej podróży z Afryki. Kilka dni później zagrał w Lidze Europy przeciwko Slavii Praga i wtedy było jeszcze gorzej.
Potem wydarzenia potoczyły się bardzo szybko. Groźna choroba opanowała organizm, a gwiazdor Arsenalu zaczął gasnąć w oczach.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Strzela jak "nowy Messi"
- Czułem się wtedy bardzo, bardzo źle. To był najgorszy moment w moim życiu i było naprawdę ciężko. Trzy dni pod rząd miałem gorączkę dzień i noc, bez przerwy. Nawet paracetamol i inne rzeczy nie pomagały. Potem trafiłem do szpitala na trzy dni i straciłem około czterech kilogramów. To był zły moment i moi bliscy byli przerażeni, widząc mnie w takim stanie - wspomina (za goal.com).
Przez prawie miesiąc Gabończyk nie był zdolny do gry. Najgorsze ma już za sobą, choć przyznaje, że do ideału jeszcze trochę brakuje.
- Psychicznie czuję się zdrowy na więcej niż 100 proc. Ale fizycznie nie jest tak dobrze. Mam nadzieję, że moje ciało szybko dojdzie do siebie - tłumaczy.
Aubameyang miał to szczęście, że w porę trafił do szpitala. Malaria jest bardzo niebezpieczna dla człowieka i może nawet doprowadzić do śmierci.
Premier League. "Kanonierzy" wywieźli komplet punktów. Newcastle w trudnej sytuacji >>
Daniel Ek - specjalista od niemożliwego. Teraz chce sprawdzić się w świecie futbolu >>