To nie były udane dni dla pomocnika Alanyasporu. W piątek został pominięty przez Paulo Sousę przy powołaniach na marcowe mecze eliminacji MŚ 2022 z Węgrami, Andorą i Anglią. W poniedziałek, podczas meczu 29. kolejki z Super Lig, padł natomiast ofiarą Egdara Ie.
W drugiej połowie spotkania Portugalczyk brutalnie zaatakował Damiana Kądziora. Ten szybko się pozbierał po bezpardonowym wejściu przeciwnika, ale kilka minut później okazało się, że nie będzie w stanie kontynuować gry. Został zniesiony z boiska, ale uraz na szczęście nie okazał się poważny.
- Nie mogłem stanąć na nodze, więc musieli mnie znieść. Nie jest źle. Przez kilka dni muszę chodzić w specjalnym bucie, a potem zobaczymy. Wszystko zależy od tego, kiedy zejdzie płyn i ustąpi bolesność - mówi WP SportoweFakty Kądzior.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: strzał, rykoszet i... przepiękny gol. Ale miał farta!
28-latek nie chce sobie pozwolić na dłuższą przerwę w grze: - Robie wszystko, żeby wrócić jak najszybciej, bo szkoda czasu, kiedy w końcu przebiłem się do składu.
Kądzior jest zawodnikiem Alanyasporu od stycznia. Przeniósł się do Turcji z Eibaru, w którym nie grał regularnie, by zwiększyć swoje szanse na udział w Euro 2020. W nowym klubie wystąpił do tej pory 10 z 11 spotkań. Najpierw był zmiennikiem, ale w dwóch ostatnich meczach zagrał już od początku.
Na razie Sousa go pominął, ale białostoczanin nie składa broni w walce o powołanie na mistrzostwa Europy. - Można się było tego spodziewać. Na pewno nie będę rozpaczał, bo to nie koniec świata. Mężczyznę poznaje się po tym, jak kończy, a nie jak zaczyna. Zobaczymy, co będzie w maju - przyznał w rozmowie z WP SportoweFakty. Całość TUTAJ.
Kądzior zniesiony na noszach w meczu z Trabzonsporem pic.twitter.com/UU9fSoblut
— Filip Cieśliński (@FilipCieslinski) March 8, 2021