Sędzia Cuneyt Cakir nie miał łatwego zadania przy prowadzeniu meczu Borussii Dortmund z Sevillą w 1/8 finału Ligi Mistrzów. Turecki arbiter pokazał w całym spotkaniu aż dziewięć żółtych kartek i praktycznie przez 90 minut musiał utrzymywać koncentrację na najwyższym poziomie.
Nie zabrakło jednak decyzji, które wywołały sporo emocji.
Pierwsza kontrowersyjna sytuacja miała miejsce 48. minucie, gdy Erling Haaland strzelił (tak się przynajmniej wydawało) drugiego gola tego wieczora. Po chwili sędzia Cakir otrzymał jednak sygnał na słuchawkę, żeby podszedł do monitora. Jak pokazały powtórki, Haaland faulował Diego Carlosa.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Sędzia zatrzymał strzał do niemal pustej bramki
Na tym jednak nie koniec, ponieważ sędziowie wrócili do sytuacji sprzed kilkudziesięciu sekund, w której... Haaland był faulowany w polu karnym przez Julesa Kounde. Gol Norwega został więc anulowany, a podyktowana została "jedenastka". Strzał Haalanda obronił Bono, akcja przeniosła się pod drugą bramkę i... kolejna interwencja sędziów. Tym razem dopatrzono się, że bramkarz Sevilli w momencie interwencji nie dotykał linii bramkowej. Oczywiście można polemizować czy te parę centymetrów sprawiło, że Bono miał jakąkolwiek przewagę, ale przepisy są klarowne. Rzut karny został powtórzony, ale tym razem Haaland już się nie pomylił i gospodarze finalnie strzelili drugiego gola.
- Nie rozumiem, co się wydarzyło i dlaczego Borussia dostała rzut karny, ale to jest już historia. Niczego nie zmienimy. Musimy skupić się na kolejnym meczu - dodał Marcos Acuna przed kamerami Movistar+.
Jednak według dziennikarzy hiszpańskiego dziennika "Marca", arbiter podjął słuszne, zgodne z przepisami decyzje i pretensje piłkarzy Sevilli były nieuzasadnione. Podkreśla się też, że sędzia bardzo dobrze udźwignął ciężar spotkania.
W samej końcówce doszło jeszcze do jednej kontrowersji, gdy jeden z piłkarzy Borussii rzekomo zagrywał piłkę ręką we własnym polu karnym. Protestował trener Lopetegui, protestowali piłkarze. - To powinien być rzut karny. Piłka trafiła w rękę zawodnika Borussii - mówił po meczu Youssef En-Nesyri w rozmowie z Movistar+.
-Rozmawianie o sędziach nie ma sensu, bo mecz już się zakończył - dodał Lucas Ocampos.
Goście mieli sędziemu za złe, że tym razem nawet nie podszedł do monitora, żeby sprawdzić całą sytuację. Po chwili rozległ się ostatni gwizdek i Borussia, mimo remisu 2:2, awansowała do dalszej fazy rozgrywek.
CZYTAJ TAKŻE:
On jest niesamowity! Kolejne rekordy Haalanda stały się faktem
Klasyfikacja strzelców. Erling Haaland odskoczył Robertowi Lewandowskiemu