Vitezslav Lavicka nie chce robić rewolucji w Śląsku Wrocław

Zdjęcie okładkowe artykułu: WP SportoweFakty / Paweł Piotrowski / Na zdjęciu od lewej: Vitezslav Lavicka
WP SportoweFakty / Paweł Piotrowski / Na zdjęciu od lewej: Vitezslav Lavicka
zdjęcie autora artykułu

Po słabym meczu ze Stalą Mielec, Śląsk Wrocław zmierzy się z największymi showmanami pierwszej kolejki 2021 roku, Piastem Gliwice. Vitezslav Lavicka jest daleki od paniki, a zamiast transferów stawia na współpracę z drugą drużyną.

Przed Śląskiem Wrocław mecz z Piastem Gliwice, który w ostatniej kolejce z wyniku 0:3 z Wisłą Kraków doprowadził do rezultatu 4:3. - Nie ma wielu drużyn, które mają tyle jakości i siły, by odwrócić wynik z 0:3 na 4:3. My oglądaliśmy ten mecz w autokarze jadąc do Mielca i przez pierwsze 30 minut dominowała Wisła. Piast pokazał, że ma bardzo dobrych piłkarzy, ale również wiarę w siebie i w odwrócenie wyniku. Dodało im to też pewności siebie - powiedział Vitezslav Lavicka. W wysokiej formie jest grający w Piaście Jakub Świerczok. - Gdy drużyna ma napastnika w formie, strzelającego bramki, to pozytyw dla całej drużyny. Piast takiego napastnika ma i Świerczok pokazuje, że ma swoją jakość i efektywność. Przygotowujemy się i to może być kluczowy element spotkania, ale nie jest tak, że skupiamy się na jednym zawodniku - podkreślił Lavicka. W Śląsku przez długi czas nie będzie grał Krzysztof Mączyński. - Krzysztof ma najwięcej doświadczenia w naszej drużynie i na boisku wkłada nie tylko piłkarskie umiejętności, ale i serce oraz charakter. Teraz go nie ma i mam nadzieję, że po zabiegu szybko wróci do zdrowia i do grania - wyraził nadzieję czeski trener.

ZOBACZ WIDEO: Prezes Ekstraklasy S.A. szacuje straty klubów przez pandemię. Padła konkretna kwota

Czy problemy z ofensywą Śląska mogą zostać zastopowane po jakichś transferach? - W każdym kolejnym tygodniu rozmawiamy z dyrektorem sportowym i z zarządem. Obecna kadra jest ustalona, chcemy więcej stabilizacji i tego, by zawodnicy powalczyli o swoje miejsce. Mamy dobrych młodych zawodników przygotowujących się w drugim zespole, ale blisko ze sobą współpracujemy i mają oni szansę na grę w pierwszej drużynie - stwierdził Lavicka. - Nie byliśmy zadowoleni z tego, jak funkcjonowała nasza ofensywa w Mielcu. To pierwsze spotkanie i nie chcemy robić rewolucji. Przeprowadzaliśmy analizę, rozmawialiśmy indywidualnie z chłopakami i chcemy na pewno więcej od ofensywnych piłkarzy. Trzeba tu więcej jakości i efektywności. Z drugiej strony, szacunek do zawodników. Organizatorzy próbowali przygotować boisko, ale przy minusowej temperaturze trudno to zrobić - ocenił sytuację.

Czytaj także: Lech nie przebił miedziowego muru Jagiellonia ściągnęła talent

Źródło artykułu: