[tag=681]
Bayern Monachium[/tag] przechodzi wyraźny kryzys, w Gelsenkirchen grał na pół gwizdka. Ciekawe, że prowadzą w lidze i co więcej, powiększają swoją przewagę. Po meczu z Schalke 04 mają już 7 punktów przewagi nad drugim RB Lipsk.
Choć wynik końcowy tego nie pokazuje, piłka w wykonaniu ekipy Hansiego Flicka była wolna, wręcz męcząca i nawet nudna. Bawarczycy w niczym nie przypominali ekipy, która demolowała rywali w ostatniej edycji Ligi Mistrzów. Sprawiali wrażenie jakby bardziej chcieli przetrwać niż wygrać. Zresztą nie była to kwestia tego meczu, od dłuższego czasu Robert Lewandowski i jego koledzy cieniami samych siebie.
Długo nie potrafił wyzwolić się z tego marazmu reprezentant Polski. Nasz supersnajper i najlepszy piłkarz świata w 7. minucie uderzył głową nad poprzeczką a potem czyhał w polu karnym na jakąś okazję, ale obrońcy rywali skutecznie odcinali go od piłek. Trudno chyba znaleźć mecz, w którym Polak byłby przez długi czas tak bezradny jak w spotkaniu z najsłabszym zespołem Bundesligi.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: odpalił petardę w meczu o Puchar Maradony. Kapitalny gol!
Oczywiście to też pozory, Hansi Flick ostrzegał przed meczem, że Schalke nie jest wcale tak słabe jakby wskazywało miejsce w tabeli (ostatnie) i żałosny dorobek punktowy (7) oraz kompromitujący bilans bramek (14:44).
Bayern w pierwszym spotkaniu, jesienią, wygrał w meczu z Schalke 8:0. Teraz jest liderem Bundesligi zaś Schalke zmierza prosto do czwartego w historii spadku. Wygrana monachijczyków była więc tak bardzo oczywista, jak tylko się da. Jedyny znak zapytania dotyczył rozmiarów zwycięstwa.
A jednak Schalke miało swoje okazje, ale świetnie bronił Manuel Neuer, zwłaszcza na początku spotkania wybronił efektownie strzał Marka Utha. Może też dzięki słabszej postawie Bayernu i zaangażowaniu zawodników gospodarzy mecz na skrótach wyglądałby na dużo lepszy niż był w rzeczywistości. Z obu stron było bowiem dużo strzałów. Schalke oczywiście było klasę niżej, ale nie złożyło broni, nie położyło się przed wielkim rywalem.
Ale w końcu paść musiało. Najpierw obrońcom urwał się Thomas Mueller i z bliska pokonał Ralfa Faehrmanna a po zmianie stron bramkę zdobył Lewandowski. Było to małe dzieło sztuki. Polak dostał bardzo dobre podanie od Kimmicha, opanował ją, choć wydawało się to niemal niewykonalne, zgubił Nastasicia, zwiódł Kabaka, a następnie posłał piłkę z ostrego kąta pod brzuchem Faehrmanna. To wszystko zajęło mu może sekundę i wymagało umiejętności nie tylko piłkarskich, ale też akrobatycznych oraz niemalże cyrkowej umiejętności utrzymania piłki.
Swoją drogą asystujący przy golu Lewandowskiego Kimmich długo zapamięta to spotkanie. Zaliczył w nim aż trzy asysty i obecnie ma ich na koncie aż 9, razem z Muellerem najwięcej w Bundeslidze.
Kilkanaście minut później Lewandowski miał kolejną okazję, ale piłka po jego strzale przeleciała obok słupka. W 80. minucie został zmieniony prze Choupo-Motinga. Lewandowski ani nie oczarował ani nie rozczarował. Ważne, że strzelił 23. bramkę w 17. meczu ligowym i rekord Gerda Muellera, a więc 40 goli w sezonie 1971-72, cały czas jest w zasięgu Polaka.
W samej końcówce Bayern zdobył dwie bramki. Najpierw trafił Thomas Mueller, a chwilę po nim David Alaba. Dzięki temu trochę udało się zawodnikom Flicka przykryć słabszą grę.
Schalke 04 Gelsenkirchen - Bayern Monachium 0:4 (0:1)
0:1 Mueller 33’
0:2 Lewandowski 54’
0:3 Mueller 88'
0:4 Alaba 89'
Składy drużyn
Schalke: Fährmann - Becker, Kabak, Nastasic, Oczipka - Stambouli, Serdar - Raman, Uth, Harit (72.Schoepf) - Hoppe (72. Boullejab)
Bayern: Neuer - Suele, Boateng, Alaba, Davies (68.Javi Hernndez) - Kimmich, Goretzka – Gnabry (64. Musiala), Mueller, Sane (64.Coman) – Lewandowski (80.Choupo-Moting)
Sędziował: Sascha Stegmann
Żołta kartka: Nastasić – Boateng.
TSG 1899 Hoffenheim - 1.FC Koeln 3:0 (2:0)
1:0 - Andrej Kramarić (k.) 7'
2:0 - Christoph Baumgartner 28'
3:0 - Andrej Kramarić (k.) 75'