Paulo Sousa to zupełne przeciwieństwo Jerzego Brzęczka. "Ma silny charakter. Nie można sobie z niego żartować"

Zdjęcie okładkowe artykułu: Getty Images / Paulo Sousa to zupełne przeciwieństwo Jerzego Brzęczka
Getty Images / Paulo Sousa to zupełne przeciwieństwo Jerzego Brzęczka
zdjęcie autora artykułu

- To taki "Special One”. Zresztą, on i Mourinho to dobrzy koledzy. Mają podobną mentalność zwycięzcy. Skoro przejął Polskę, to znaczy, że chce osiągnąć z nią coś dużego. Kibice go pokochają - mówi o Paulo Sousie jego były podopieczny Nikola Mitrović.

Były piłkarz Wisły Kraków (2018) bardzo dobrze zna nowego selekcjonera reprezentacji Polski. Pracował z nim w węgierskim Videotonie (2011-13) i izraelskim Maccabi Tel Awiw (2013-14), czyli klubach, w których Paulo Sousa odniósł pierwsze szkoleniowe sukcesy.

W rozmowie z WP SportoweFakty Serb z wielkim entuzjazmem opowiada o trenerskim warsztacie Portugalczyka. Pod względem spojrzenia na futbol Sousa zdaje się różnić od Jerzego Brzęczka i ma mieć inny pomysł na grę Biało-Czerwonych.

- Niezależnie, czy Polska będzie grać przeciwko , , czy , będzie atakować. Nie lubi jak jego zespół broni. Ma swój styl i będzie się go trzymał. To gość, który potrafi zadbać o atmosferę, "czuje" ludzi. Kibice go polubią - mówi .

ZOBACZ WIDEO: To dlatego Jerzy Brzęczek został zwolniony. "Według Bońka tego typu sytuacja była nie do przyjęcia"

Justyna Krupa, WP SportoweFakty: Zaskoczyło pana, że Sousa został selekcjonerem reprezentacji Polski? Nikola Mitrović, były piłkarz Wisły Kraków: Nie spodziewałem się, że obejmie jakąkolwiek reprezentację, bo zawsze mówił, że widzi się w piłce klubowej. Skoro zdecydował się podjąć to wyzwanie i objąć kadrę narodową, to znaczy, że naprawdę ma ku temu ważny powód. Z pewnością ten projekt go tak mocno przekonał. Wiedziałem, że tak się stanie już kilka dni wcześniej. Uwierzcie, znam tego trenera dobrze: skoro podjął decyzję, by objąć reprezentację, to znaczy, że chce osiągnąć z Polską coś dużego.

Czyli nadal macie kontakt? Pozostajemy w bardzo dobrym kontakcie. To świetny szkoleniowiec i wspaniała osoba. Myślę, że Polska będzie pod jego skrzydłami odnosiła duże sukcesy. To niezwykły fachowiec, który w swojej pracy dba o każdy detal. Ma bardzo silną osobowość. Odnosił sukcesy w większości miejsc, w których pracował. W Videotonie udało nam się awansować do fazy grupowej Ligi Europy. A w Maccabi zapewniliśmy sobie mistrzowski tytuł z solidną przewagą nad resztą stawki.

To zdaje się on ściągnął pana do Izraela? Maccabi potrzebowało wzmocnienia w środku pola i wraz z ówczesnym dyrektorem sportowym postawili na mnie. Po przygodzie w Izraelu trener Sousa przeniósł się do Szwajcarii, do FC Basel, a stamtąd do Fiorentiny. Wtedy nabrał jeszcze większego doświadczenia. Jestem przekonany, że przypadnie do gustu polskim fanom, że go polubią. To gość, który potrafi zadbać o atmosferę, "czuje" ludzi. Z kolei w polskiej kadrze nie brakuje graczy wysokiej jakości, więc mając go za szkoleniowca, na pewno wiele osiągną. Czytałam, że jest typem szkoleniowca, który nie wchodzi w zbyt bliskie relacje z zawodnikami. Osobiście mam z nim bardzo dobrą relację i znam wielu piłkarzy, których łączą z nim podobnie dobre kontakty. Ja się więc nie zgadzam z taką tezą, w mojej opinii to nieprawda. Sousa to człowiek otwarty, komunikatywny. Niebawem się przekonacie. Myślę, że wielu polskich reprezentantów go polubi.

Sousa zapowiada, że jego celem jest, by Polska grała bardziej ofensywnie. Jak pan wspomina styl gry jego drużyn? To typ szkoleniowca, który nie lubi, jak jego zespół się broni. Nieważne, z kim się mierzy, jakiej klasy jest rywal. Niezależnie, czy Polska będzie grać przeciwko Brazylii lub Niemcom, czy przeciwko Serbii albo Węgrom, on ma swój styl i będzie się go trzymał. Narzuca swój sposób gry, swoją wizję, a nie ogląda się na to, co chcą grać rywale. Czyli chce grać o zwycięstwo nawet w starciach z teoretycznie silniejszymi? Nie tylko to. Chce, by jego zespół przejmował kontrolę nad wydarzeniami na boisku, utrzymywał się przy piłce. Doskonale zapadło mi w pamięć to, jak kładł nacisk na błyskawiczne odzyskiwanie piłki po stracie. Najszybciej, jak się da. Kiedy tracisz piłkę, najważniejsze dla niego jest to, by wywrzeć natychmiastową presję. Tak, by już w 3-4 sekundy zespół odzyskał piłkę. Cały zespół ma bronić i cały atakować, wszyscy muszą pracować po równo. Zawsze wpaja swoim drużynom mentalność zwycięzców i chce grać ofensywny futbol. Jest bardzo dobrym motywatorem.

Ponoć to specjalista w temacie stałych fragmentów gry?  Przywiązuje ogromną wagę do detali, podobnie sprawa ma się ze stałymi fragmentami gry czy dogłębną analizą rywala. Jego sztab to wysokiej klasy specjaliści. Znam z czasów Videotonu jego asystenta Manuela Cordeiro, to zaufany człowiek trenera Sousy, w wielu sprawach na nim może polegać. Podobnie bardzo pomocny jest dla szkoleniowca Hiszpan Victor Sanchez, który świetnie rozumie futbol. Sami się zresztą wkrótce przekonacie jaki jest Sousa, bo to człowiek, który lubi otwartą komunikację z ludźmi, w tym z dziennikarzami. Podobnie dobre wspomnienia związane z tym trenerem mają też inni znani mi zawodnicy. To jest taki "Special One", sami zobaczycie. Praca z nim nie jest może łatwa, ale gdy już zrozumiesz, czego od ciebie oczekuje, to potem jesteś przygotowany do współpracy z jakimkolwiek trenerem.

Jak pada hasło "Special One", to od razu przychodzi na myśl Jose Mourinho. Też Portugalczyk, ale jednak z innej trenerskiej półki.

Inna sprawa, że to są naprawdę dobrzy koledzy. I wiele pomysłów trenerskich mają podobnych. Sousa ma podobną mentalność zwycięzcy. Zawsze ma wielkie ambicje, nastawia się na wielkie cele. To perfekcjonista. W przeszłości był naprawdę wielkim piłkarzem, a teraz jest świetnym szkoleniowcem. W polskiej drużynie narodowej też macie teraz wiele dużych nazwisk, jak Robert Lewandowski czy Arkadiusz Milik. To są ludzie pracujący na najwyższym poziomie. Moim zdaniem Sousa jest takim trenerem, który potrafi pracować z tego formatu piłkarzami i będzie umiał ich dobrze ukierunkować. Tak, by wspólnie osiągnęli coś naprawdę dużego. W polskich mediach przywoływano historię z czasów jego pracy na Węgrzech, gdy wpędził się w spore problemy z racji uderzenia jednego z dziennikarzy. Na pewno trener Sousa ma silny charakter. Zdecydowanie nie można sobie z niego żartować.

Węgierskie społeczeństwo jest dość hermetyczne, kulturowo nie należy do najbardziej otwartych. Jak Sousa radził sobie - jako stosunkowo młody wtedy trener - w tym środowisku? Z tego, co wiem, to nie licząc tego drobnego incydentu z dziennikarzem, to wszystko szło bardzo dobrze. Jak zapytacie kogokolwiek na Węgrzech, kto w tamtym okresie poznał go jako trenera, będzie najpewniej mówił o nim pozytywnie - jako o człowieku, jak i o trenerze. Miał nawet świetne relacje z premierem Viktorem Orbanem, podobnie jak z ludźmi ze świata sportu. Osobiście miałem okazję grać zarówno w Polsce, jak i na Węgrzech i uważam, że Polacy i Węgrzy są do siebie dość podobni w sposobie funkcjonowania. Ja, jako Serb, różnię się od was znacząco. Natomiast Sousa radził sobie na Węgrzech bardzo dobrze. Zresztą w Izraelu również dobrze się zaadaptował, choć przecież tam ludzie mają kompletnie inną mentalność. To bardzo pozytywny gość.

Czytaj również: Kolejne wzmocnienie Wisły Kraków. "To utalentowany piłkarz. Może zdobyć sporo bramek" Apatia, depresja, otyłość. Lockdown źle wpływa na najmłodszych

Źródło artykułu: