Pod koniec grudnia reprezentant Polski stał się wolnym zawodnikiem po tym, jak w dość niemiłej atmosferze rozstał się ze Spartakiem Moskwa. Rosyjski klub przez dłuższy czas robił Kowalewskiemu problemy w zmianie otoczenia, żądając zbyt dużej sumy odstępnego. Teraz nie zarobi już na popularnym Gibonie ani grosza.
Po 30-letniego golkipera od razu ustawiło się w kolejce kilka rodzimych klubów, m.in. kielecka Korona, z którą były gracz Spartaka Moskwa miał nawet wyjechać na obóz do Hiszpanii. Ostatecznie jednak najprawdopodobniej Kowalewski nie wróci jeszcze do kraju. Przez ostatnie kilka dni przebywał natomiast na testach w angielskim Reading, ale wiadomo już, że i tam nie znalazł zatrudnienia.
Gdzie więc wiosną będzie grał piłkarz, który chce walczyć o wyjazd na mistrzostwa Europy? Być może w rzymskim Lazio, które jest bardzo zainteresowane ściągnięciem Polaka. Kluby Orange Ekstraklasy nie stać było na to, aby płacić Kowalewskimu blisko 500 tys. euro rocznie, natomiast dla zespołu Serie A nie jest to problem. Włoscy działacze mogą zaoferować naszemu bramkarzowi dwuletni kontrakt.
Jak informuje Przegląd Sportowy, wszystko teraz zależy od włoskich urzędników administracyjnych, którzy do dzisiaj powinni przedstawić komplet dokumentów, potwierdzających włoskie obywatelstwo argentyńskiego bramkarza Pablo Carrizo. W przeciwnym razie następcą Carrizo ma zostać właśnie Kowalewski.