Dopiero konkurs rzutów karnych wyłonił pierwszego finalistę rozgrywek o Superpuchar Hiszpanii. Po dogrywce FC Barcelona remisowała z Realem Sociedad 1:1, ale lepiej wykonywała "jedenastki" (więcej o meczu przeczytasz TUTAJ-->).
Wicemistrzowie Hiszpanii lepiej strzelali rzuty karne, ale nie ustrzegli się błędów. Bramki nie zdobyli Frenkie De Jong (słupek) oraz Antoine Griezmann (ponad bramką). Awans Dumy Katalonii możliwy był dzięki fenomenalnym interwencjom Marca-Andre ter Stegena, który obronił dwa rzuty karne.
- W takich konkursach jedenastek trzeba mieć świetnego bramkarza. Marc obronił dwa pierwsze rzuty karne, dzięki czemu zwiększył nasze szanse na zwycięstwo. Dzięki temu awansowaliśmy do finału - podkreśla trener Ronald Koeman, cytowany przez dziennik "Marca".
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: piękny gol piłkarki FC Barcelona. Trafiła idealnie!
Pod wrażeniem umiejętności reprezentanta Niemiec są także jego koledzy z drużyny. Niektórzy mówią wprost, że ter Stegen jest obecnie najlepszym bramkarzem na świecie.
- Jestem zadowolony, że gra dla nas, pomaga nam bardzo. Mnie także, ponieważ daje mi wskazówki odnośnie do ustawienia, które są bardzo ważne. Zagrał kapitalny pojedynek - tłumaczy obrońca Ronald Araujo.
Co ciekawe, FC Barcelona nie rozgrywała serii rzutów karnych od 21 lat. Finał Superpucharu Hiszpanii odbędzie się w niedzielę, a swojego rywala Blaugrana pozna w czwartek. W drugim meczu zmierzą się ze sobą Athletic Bilbao oraz Real Madryt.
Zobacz także: Arsenal pomógł uratować niedoszłego samobójcę. Ekspert: Każdą taką wiadomość należy brać bardzo poważnie
Zobacz także: Kiepskie noty Roberta Lewandowskiego. Niemcy krytyczni wobec Polaka
Kibicuj "Lewemu" i FC Barcelonie na Eleven Sports w Pilocie WP (link sponsorowany)