Dariusz Stachowiak: Zawiedliśmy kibiców w poprzednim meczu

Dariusz Stachowiak w miniony poniedziałek w końcu został zgłoszony do rozgrywek. W sobotę będzie miał szansę debiutu w Stali Stalowa Wola. Przeciwnikiem zielono-czarnych będzie Widzew Łódź. Stalowców czeka więc trudne zadanie, aby zrehabilitować się za przykrą porażkę.

Piłkarze Stali Stalowa Wola ponieśli przykrą porażkę w pierwszym meczu sezonu 2009/2010. Jedyny reprezentant Podkarpacia na zapleczu ekstraklasy przegrał na własnym boisku z Dolcanem Ząbki aż 4:1. Podopieczni Przemysława Cecherza bardzo chcą zrehabilitować się za ostatnią porażkę. - Musimy zmazać plamę po poprzedniej bardzo przykrej porażce. Musimy się pokazać kibicom z dużo lepszej strony niż ostatnio. Boli ta przegrana 4:1. Bardzo chcemy uzyskać korzystny rezultat - mówi w rozmowie z portalem SportoweFakty.pl Dariusz Stachowiak, pomocnik Stalówki.

Stalowcy w poprzednim sezonie z łodzianami zremisowali u siebie 0:0. Ten wynik zapewne w ciemno wzięliby przed sobotnią konfrontacją. - Na pewno remis to będzie dobry rezultat po tym ubiegłotygodniowym marnym wyniku. Widzew to jeden z głównych faworytów tych rozgrywek. Będą walczyć o awans. Remis byłby przyzwoitym wynikiem - dodaje nowy nabytek zielono-czarnych.

Przed zespołem z hutniczego grodu będzie niewątpliwie trudne zadanie. Widzew, który na skutek afery korupcyjnej kolejny sezon musi spędzić w pierwszej lidze jest mocno zmotywowany, aby awansować. W pierwszym spotkaniu obecnych rozgrywek łodzianie bez kłopotów ograli Górnik Łęczna. - Widzew w Łęcznej zagrał dobrze i nie pozwolił Górnikowi na zbyt wiele. Warto podkreślić, że Górniku stawiają sobie wysokie cele, wśród których jest też i walka o awans. Widzew nie pozostawił im jednak złudzeń, kto na tą chwilę jest lepszy. Przede wszystkim trzeba zagrać mądrze i odpowiedzialnie w obronie i liczyć na skuteczne kontry. Innej recepty na to spotkanie ja nie widzę, zapewne podobnie myśli i trener - kontynuuje Dariusz Stachowiak.

Niewątpliwie szczególną rolę mogą odegrać fani zielono-czarnych. To ich postawa na trybunach może znacznie pomóc Stalowcom. Zawodnicy ze Stalowej Woli chcą i muszą się pokazać z dobrej strony swoim sympatykom, bowiem ci czują ogromne rozczarowanie postawą drużyny w pierwszym pojedynku nowego sezonu. - Bardzo liczymy na pomoc kibiców. Zawiedliśmy ich w poprzedniej potyczce i myślę, że powinno być już znacznie lepiej niż w ostatniej konfrontacji - stwierdza w rozmowie z portalem SportoweFakty.pl pomocnik zielono-czarnych.

Stachowiak dość długo trenował ze Stalą. Pojawiały się jednak problemy, które uniemożliwiały debiut tego piłkarzach w barwach klubu z Podkarpacia. Ostatecznie wszystko udało się załatwić i ten piłkarz będzie już do dyspozycji trenera Stalówki od potyczki z Widzewem. - Mam nadzieję, ze w sobotę z Widzewem w końcu zadebiutuję w barwach Stalówki. Wszystko będzie zależało od decyzji trenera. Były pewne kłopoty z moją osobą. Ja z klubem ze Stalowej Woli dogadałem się szybko, ale mój menadżer miał pewne problemy. Mnie te sprawy nie dotyczą. Nie starczyło jednak czasu na rejestrację i nie mogłem wystąpić w meczu przeciwko Dolcanowi, bowiem zostałem zgłoszony do rozgrywek dopiero w poniedziałek. Nie mogłem nawet usiąść na ławce - mówi 25-letni pomocnik.

W potyczce z Dolcanem trenerowi zielono-czarnych brakowało zmienników, a wśród nich i Stachowiaka. Szkoleniowiec Stalowców nie mógł dokonać zmian, szczególnie na skrzydłach. - Każdy piłkarz, który dostaje szanse chce się pokazać z jak najlepszej strony. Być może trenerowi brakowało zmiennika na lewą flankę. Zawodnicy, którzy akurat z Dolcanem byli na ławce widocznie nie grywali na tej pozycji i dlatego szkoleniowiec Stalówki nie dokonywał zmian - dodaje były gracz Górnika Zabrze, Lecha Poznań i ŁKS-u Łódź.

Potyczka z Widzewem będzie dużo trudniejsza od spotkania z Dolcanem. Zielono-czarni nie będą mogli sobie pozwolić na otwartą grę, bowiem taka taktyka może okazać się zgubna dla ekipy z Podkarpacia. - Na pewno będziemy musieli przyjąć defensywny styl gry. Otwarta gra z Widzewem może skończyć się tragicznie, dlatego musimy liczyć na kontrataki. Mamy szybkich piłkarzy w ataku, są też szybcy boczni pomocnicy. Oni muszą też wspierać poczynania obrony. W ramach możliwości wiadomo, że trzeba wspomóc też napastników. Wszystko będzie zależało od sytuacji na boisku - kończy Dariusz Stachowiak.

Źródło artykułu: