Co z transferami Zapotoki i Nakoulmy?

Lech Poznań w trakcie letniego okienka transferowego dokonał czterech transferów. Nie zamierza jednak na tym poprzestać i ma na celowniku kolejnych zawodników. Kolejorzowi najbardziej zależy na pozyskaniu Jana Zapotoki oraz Prejuce Nakoulmy. Sprawa obu piłkarzy jest jednak bardzo skomplikowana.

Do tej pory szeregi poznańskiego klubu wzmocnili: Grzegorz Kasprzik, Tomasz Mikołajczak, Krzysztof Chrapek oraz Seweryn Gancarczyk, który w najbliższych dniach powinien zostać zatwierdzony do gry. Lechowi bardzo zależy również na pozyskaniu Jana Zapotoki oraz Prejuce Nakoulmy.

Pierwszy z nich przebywał na testach podczas obozu w Niemczech, ale zdążył zagrać jedynie kilkanaście minut w sparingu i nabawił się kontuzji. Mimo to zdołał przekonać do swoich umiejętności trenera Jacka Zielińskiego. Wiadomo jednak, że Zapotoka ma problemy z mięśniem. Tymczasem dość nieoczekiwanie Słowak wystąpił w ostatnim meczu swojego klubu - MFK Dubnica. Jak wygląda sprawa jego pozyskania? - Rozmowy trwają - mówi Zieliński, który nie ukrywa, że był mocno zdziwiony informacją o występie Zapotoki. - Zagrał 27 minut, a nie ma wątpliwości, że ma kontuzję. Rozmawiałem z nim, został tutaj zbadany i ma problemy z mięśniem. Pojawia się pytanie, dlaczego zagrał? Czy był tak bardzo potrzebny, czy klub chciał zaprzeczyć informacjom o jego kontuzji, aby podbić cenę? Oczywiście może zagrać kilka minut nie przyspieszając i nic mu się nie stanie, ale to nie na tym polega. Trudno powiedzieć, dlaczego zagrał, lecz temat jego pozyskania w dalszym ciągu istnieje.

W miejscu stoją natomiast rozmowy na temat transferu Nakoulmy. Górnik Łęczna cały czas żąda pieniędzy, których Lech na pewno nie wyłoży. Trener Zieliński nie dziwi się jednak I-ligowcowi. - Jeśli chodzi o pieniądze i odejście najlepszego zawodnika, to trudno się dziwić, że każdy chce jak najwięcej. Lech też za Murawskiego wziął duże pieniądze. Podobnie za Lewandowskiego dużo żąda. Każdy chce zarobić. Ja to rozumiem, takie są realia. Zieliński pracował swego czasu w Górniku, ale nie ułatwiło to negocjacji. - Z ludzi, którzy wtedy pracowali w klubie, nie ma już nikogo - dodał szkoleniowiec.

Jeśli nie uda się pozyskać piłkarza rodem z Burkina Faso, Lech postara się sprowadzić kogoś innego, choć na siłę transferów robić nie będzie. - To nie jest tak, że mamy wzrok skierowany na jednego zawodnika, bo w przypadku fiaska rozmów zostajemy bezradni. Mamy oczy dookoła głowy, ale na razie niewiele z tego wynika - opowiada Zieliński.

W ostatnim czasie pojawiały się spekulacje o możliwości pozyskania Euzebiusza Smolarka. Okazuje się, że były to plotki, które można włożyć między bajki. - Na ten temat nic nie wiem - zakończył Zieliński.

Źródło artykułu: