Konfrontacja rozstrzygnęła się w konkursie rzutów karnych. Po 120 minutach było 1:1. Tak w podstawowym czasie, jak również w jedenastkach prowadziła Wisła, a w piątej serii możliwość zamknięcia rywalizacji miał Airam Cabrera. Jego uderzenie obronił Dante Stipica, a dwie minuty później Chorwat powtórzył wyczyn po strzale Milana Obradovicia i w ten sposób zapewnił awans Pogoni Szczecin.
- Jesteśmy szczęśliwi, że przeszliśmy do następnej rundy - mówił Kosta Runjaić, trener Pogoni. - Od samego początku do końca było nam trudno na boisku i to było widać. Wiadomo, że najważniejszy był awans i to się udało. Drużyna do ostatniego momentu dawała z siebie wszystko i załatwiła sprawę. Do końca roku będziemy skupiać się na kolejnych celach, a najbliższym z nich jest mecz w Zabrzu za tydzień.
Wisła Płock przystąpiła do meczu z Pogonią po blisko miesięcznej przerwie, a ponadto musiała sobie radzić od 79. minuty w osłabieniu z powodu drugiej żółtej, a w konsekwencji czerwonej kartki dla Giorgiego Merebaszwiliego. Nafciarze wytrzymali napór Pogoni i doprowadzili do konkursu rzutów karnych.
- Chcę mocno podziękować i pogratulować moim zawodnikom. Na pewno te 120 minut odbije się na kwestiach fizycznych przed poniedziałkowym meczem z Jagiellonią w Białymstoku - zwrócił uwagę Radosław Sobolewski, trener Wisły.
- Żałuję dwóch rzeczy. Przede wszystkim tego, że w rzutach karnych nie udało się przechylić szali zwycięstwa na naszą stronę. Po drugie tego, że zabrakło VAR-u. Byłem blisko sytuacji, po której Merebaszwili zobaczył drugą żółtą kartkę. Oglądałem też powtórki i uważam, że nie zasłużył na czerwoną kartkę - dodał były reprezentant Polski.
Czytaj także: Podbeskidzie Bielsko-Biała przebiło się przez mur Pogoni Szczecin. Faworyt uratował remis
Czytaj także: Warta Poznań pokonała Stal Mielec. Blisko godzina w osłabieniu nie złamała Zielonych
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: absurdalna sytuacja w polskiej lidze. Koszmarny babol sędziego!