Wasilewski znów zbyt brutalny?

Bardzo dobrze rozpoczął nowy sezon Jupiler Pro League Anderlecht Bruksela. Wicemistrzowie Belgii ograli w pierwszej kolejce Kortrijk 2:0. Jedną z bramek strzelił polski obrońca "Fiołków", Marcin Wasilewski. Po raz kolejny Polak usłyszał zarzuty o zbyt twardą grę - czytamy w Sporcie.

Marcin Wasilewski nie od dziś słynie z nieustępliwości na boisku. W zeszłym sezonie Kevin Roelandts, czołowy piłkarz SV Zulte-Waregem, apelował na łamach belgijskiej prasy, by zrobić coś z polskim obrońcą, który jego zdaniem gra jak "buldożer". Po meczu z Kortrijk, podniosły się kolejne protesty pod adresem Wasilewskiego.

Media oraz przedstawiciele klubów są zażenowani postawą arbitra spotkania, który jest polskiego pochodzenia. Serge Gumienny miał dwukrotnie "przysnąć", kiedy Wasilewski faulował i nie ukarać go kartkami za te zagrania. Sędzia broni swoich decyzji a także polskiego obrońcy. Tymczasem decyzje sędziego nie spodobały się szefowi belgijskich arbitrów Robertowi Jeurissenowi.

- Zastanawiam się, czy to nie jest jakaś nowa taktyka - macie prowokować Wasilewskiego, on będzie się rewanżował, przeciwnik upada na murawę. Polak jest usuwany z boiska - mówi Gumienny, któremu zarzucono zbytnią pobłażliwość względem obrońcy Anderlechtu.

Na łamach "Het Laaste Neuws" chorwacki snajper Kortrijk, Leon Benko, żalił się na interwencje Wasilewskiego. - To było karate! Najpierw uderzył mnie w rękę, a potem poprawił łokciem w twarz - mówił Chorwat. Zupełnie innego zdania jest Wasilewski. - Nic mu nie zrobiłem. Taka jest moja gra i jej nie zmienię - ripostuje "Wasyl".

Źródło artykułu: