W pierwszej minucie środowego meczu kontrolnego zaatakowali Finowie. Mieliśmy problem z wybiciem piłki, ale ostatecznie Michał Karbownik naprawił swój błąd. Miał też wsparcie Sebastiana Walukiewicza. Oddaliliśmy niebezpieczeństwo.
Chwilę później, w drugiej minucie, do ofensywy ruszyli Biało-Czerwoni. Kamil Grosicki dogrywał do Krzysztofa Piątka, a w to wszystko wmieszał się jeszcze obrońca Finlandii. Zagrał ręką, co sygnalizował cały nasz zespół, ale sędzia pozostał niewzruszony, co wzbudziło kontrowersje.
Polacy byli przekonani, że należy im się rzut karne. Arbiter jednak najwidoczniej nie widział dobrze tej sytuacji. Możliwości zweryfikowania werdyktu nie miał, bo w tym meczu nie ma VAR-u.
ZOBACZ WIDEO: Piłka nożna. Tomaszewski zachwycony nagrodami Lewandowskiego. "To jeden z najszczęśliwszych dni polskiego futbolu"
Ta sytuacja absolutnie nie wybiła Biało-Czerwonych z rytmu. W dziewiątej minucie wynik spotkania otworzył Kamil Grosicki, któremu asystował Arkadiusz Milik.
W 18. minucie "Grosik" trafił raz jeszcze. Tym razem kapitalnie poszukał go Jakub Moder.
Polacy dobrze weszli w spotkanie z reprezentacją Finlandii. Pokazali pazur i narzucili swój styl gry. To z pewnością mogło się podobać.
Później kontynuowali dobrą grę. W 38. minucie hat-tricka na swoim koncie miał już Grosicki.
Czytaj także:
> Bundesliga. DFB oszukało system podatkowy na prawie pięć milionów? Działacze mieli nalot
> Koronawirus. Superpuchar Polski. Bez dalszych zakażeń w Cracovii