Drużyna Czesława Michniewicza została rozbita przez mistrza Azerbejdżanu i nawet się nie otarła o fazę grupową.
- Kompromitacja - takiego słowa trzeba użyć. Zawsze można przegrać, ale musi być widać jakiś styl. Dominacja Karabachu była przerażająca. Azerowie bawili się przez cały mecz - bez względu na to czy było 0:1, 0:2, czy 0:3. Tylko dzięki Arturowi Borucowi skończyło się to porażką trzema golami. Bez jego dobrej dyspozycji byłaby pewnie piątka - powiedział WP SportoweFakty Sylwester Czereszewski.
Zapaść legionistów w całych eliminacjach była przygnębiająca. - Posypią się na nich gromy, będzie wrzucany kamyczek do ogródka wszystkich polskich zespołów i jakości naszego szkolenia. Inna sprawa, że spora część składu to piłkarze zagraniczni. Nie wiadomo, czy z samymi Polakami nie wyglądałoby to jeszcze gorzej - dodał były napastnik stołecznego klubu.
Pucharowa katastrofa nadeszła w sezonie, w którym wydawało się, że mistrz Polski przeprowadził solidne transfery. - Jak na naszą ekstraklasę, Legia ma kadrowo naprawdę dobrą drużynę. Problemem jest jednak aktualna forma. Sygnały, że jest słabo pojawiały się już wcześniej. Były ligowe porażki z Jagiellonią Białystok i Górnikiem Zabrze. Europa ucieka, a my niestety się cofamy. Dobrze, że chociaż Lech uratował honor naszych klubów. Tak fatalnej Legii dawno jednak nie widziałem. Ten zespół nie miał w czwartek żadnego planu. Za każdym razem, gdy spojrzało się w ekran telewizora, przy piłce byli Azerowie. Mieli pełną, stuprocentową kontrolę nad spotkaniem. To było najgorsze - zakończył Czereszewski.
Czytaj także:
Liga Europy: RSC Charleroi - Lech Poznań. Heroiczna obrona w końcówce, "Kolejorz" w fazie grupowej!
Robert Lewandowski Piłkarzem Roku UEFA. "To dopiero początek jego dominacji!"
ZOBACZ WIDEO: PKO Ekstraklasa. 31 zakażonych w jednym klubie. "Powroty mogą być trudne"