Fortuna I Liga. Widzew - ŁKS. Derby Łodzi ponownie po trzech latach. Specjalny szalik prezydent miasta

WP SportoweFakty / Mariusz Radowicz / Na zdjęciu: derby Łodzi z sezonu 2016/2017
WP SportoweFakty / Mariusz Radowicz / Na zdjęciu: derby Łodzi z sezonu 2016/2017

Trzecie największe miasto w Polsce ponownie doczekało się piłkarskiego meczu derbowego. Na szczeblu centralnym pojedynek pomiędzy Widzewem Łódź i ŁKS-em odbędzie się po raz pierwszy od ośmiu lat.

Jeśli za punkt odniesienia przyjmiemy sezon 2011/2012, czyli ostatni, w którym derby Łodzi odbyły się na poziomie ekstraklasy, możemy mówić o zupełnie nowej epoce w obu klubach. Te w ciągu ostatnich lat zaliczyły bolesny spadek do IV ligi, a potem długotrwały proces odradzania. Poza piłkarzami zmienili się prezesi, a także stadiony, na których rozgrywane są w Łodzi spotkania.

Widzew i ŁKS spotkały się ze sobą w sezonie 2016/2017 na poziomie III ligi. Była to już dla nich nowa rzeczywistość, bo zarówno przy al. Unii, gdzie padł remis 2:2, jak i przy Piłsudskiego, gdzie goli nie oglądaliśmy, były to już mecze na nowych obiektach. Niestety, bez udziału kibiców gości, ale i tak w obu przypadkach sympatycy dawali znać, że derby Łodzi to coś więcej niż mecz.

- To kibice napędzają każdy derbowy pojedynek. Wówczas już chyba trzy tygodnie przed meczem na Widzewie mocno ten temat akcentowali. Nie sposób było nie zauważyć, jak ważne to dla nich wydarzenie. Na boisku, gdy sędzia już zagwiżdże, jest trochę inaczej. W gruncie rzeczy to mecz jak każdy inny, tylko ze smaczkiem... tego ważniejszego od innych. Należy wyjść na boisku i dać z siebie wszystko. Nie ma sensu za dużo myśleć o randze spotkania w trakcie dziewięćdziesięciu minut walki na murawie - przyznał w rozmowie z oficjalną stroną ŁKS-u Aleksander Ślęzak, który był kapitanem biało-czerwono-białych w ostatnim derbowym spotkaniu, a aktualnie występuje w rezerwach ŁKS-u.

ZOBACZ WIDEO: Były reprezentant Polski ostrzega kadrowiczów. "Zawodnicy nie są od tego, by dyskutować"

Najstarsi kibice derbowymi wspomnieniami cofają się jeszcze dalej. Sympatycy czerwono-biało-czerwonych wciąż pewnie mają w pamięci sezon 1998/1999, gdy ŁKS przystępował do rozgrywek jako mistrz Polski, ale w rundzie wiosennej na Widzewie przegrał aż 0:5.

- Każdy kolejny mecz w barwach Widzewa był dla mnie ważny. Spotkania z ŁKS-em dodawały motywacji ze względu na atmosferę panującą w mieście przez cały tydzień poprzedzający mecz. Nie chcieliśmy sprawić zawodu naszym kibicom, którzy w przypadku wygranej mogli przez pół roku chodzić z podniesioną głową. Starałem się podchodzić do każdego meczu, nie tylko derbowego, w pełni profesjonalnie - wspomina Artur Wichniarek w rozmowie z Widzew.FM.

Prezydent z szalikiem

O tym, że 65. derby Łodzi elektryzują całe miasto, nie trzeba nikogo przekonywać. Część osób podnosi temat malowania haseł na murach budynków, ale lepiej spuścić na to zasłonę milczenia. Podczas konferencji prasowej z prezesami obu klubów prezydent Hanna Zdanowska zaprezentowała szalik "łączący ogień z wodą".

- Mam nadzieję, że od tego momentu nie będę miała żadnych wątpliwości, jaki szalik zakładać. Ten pokazuje, że moje serce musi być po środku. Kilka lat temu mówiłam, że łódzka piłka wejdzie na poziomie ekstraklasy. Głęboko w to wierzę. Znów wróciliśmy do derbów, a mam nadzieję, że to ostatni rok, gdy Widzew i ŁKS spotykają się ze sobą w I lidze i później będziemy oglądać te mecze w ekstraklasie - powiedziała.

Zaczynamy po godzinie 19:00

Nie licząc sezonu 2016/2017 poprzednie derby Łodzi - i to na poziomie ekstraklasy właśnie - odbyły się w sezonie 2011/2012. Na Widzewie wygrał ŁKS 1:0, zaś w Poniedziałek Wielkanocny przy al. Unii padł remis 1:1.

- Derbów przez jakiś czas w Łodzi nie było. Dlatego wszyscy są ich spragnieni. Mamy je w tym roku na poziomie pierwszoligowym. To dobry moment. Pokazuje, że oba kluby są już na poziomie centralnym. Myślę, że będą wspominane, że po okresie odbudowania się Widzewa i ŁKS-u, wracają na piłkarską mapę Polski w kontekście ważnych podmiotów rozgrywających spotkanie na poziomie wyższym - tłumaczy Martyna Pajączek, prezes RTS Widzew Łódź.

Za faworyta 65. derbów Łodzi uchodzi ŁKS, choćby ze względu na to, że jest spadkowiczem z PKO Ekstraklasy, zaś Widzew - beniaminkiem Fortuna I Ligi. Ale to też nie tak, że z tego tytułu drużyna z zachodniej części miasta przyjedzie na mecz "jak po swoje".

- Wydaje mi się, że podejście mojego zespołu jest takie, jak do każdego innego meczu. Więcej przeżywać mogą Janek Sobociński czy Maks Rozwandowicz, ale nie sądzę, by większość piłkarzy, biorąc pod uwagę ich doświadczenie, podchodziła zbyt emocjonalnie. Ale wszyscy mają świadomość, że to są derby ważne dla kibiców. Ale pamiętajmy, że dotychczasowe wyniki odzwierciedlają potencjał Widzewa i ŁKS-u w tym sezonie - dyplomatycznie przyznał prezes Łódzkiego Klubu Sportowego Tomasz Salski.

Łącznie pomiędzy ŁKS-em i Widzewem odbyły się 64 mecze. 56 na najwyższym szczeblu rozgrywkowym, sześć na zapleczu ekstraklasy i trzy w III lidze. Widzew ma na koncie 27 zwycięstw, ŁKS - 12. Remis padał 25-krotnie. Początek 65. derbów Łodzi w środę o godzinie 19:10. Godzina rozpoczęcia spotkania nie jest oczywiście przypadkowa. Jest to nawiązanie do daty widniejącej w herbie Widzewa. Co ciekawe, ŁKS zaprasza na mecz, który rozpocznie się "około godziny 19:08". Tu również chodzi o datę powstania klubu.

My za to możemy zapewnić, że relacja na żywo z 65. derbów Łodzi w WP SportoweFakty rozpocznie się nawet przed godziną 19:00.

Czytaj także: 
Wojciech Stawowy: derby Łodzi to dla mnie ważny mecz. Jak dla każdego ełkaesiaka

Enkeleid Dobi zapowiada zmiany w składzie. "Szczęście ma wrócić na naszą stronę"

Komentarze (0)